Zrujnowany budynek dworca kolejowego w Jastrzębiu ma zostać sprzedany / Dominik Gajda
Zrujnowany budynek dworca kolejowego w Jastrzębiu ma zostać sprzedany / Dominik Gajda
Gdy zainteresowaliśmy się sprawą, PKP zamurowały wejście do budynku. Ani kolej, ani miasto. Starym dworcem kolejowym w Jastrzębiu Zdroju do niedawna opiekowali się... bezdomni, którzy urządzili tam sobie wygodne miejsca noclegowe. Gdy jednak zainteresowaliśmy się sprawą, ekipy Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach zamurowały wejście do budynku. A to oznacza, że bezdomni stracili schronienie, a zabytkowy dworzec znów będzie niszczał. Jastrzębie jest największym miastem w Polsce, które zostało pozbawione pasażerskiego ruchu kolejowego. Rozwinięty jest jedynie transport towarowy. I choć mieszkańcy i władze miasta pogodzili się z tym, że pociągi pasażerskie już tu raczej nie wrócą, to nie potrafią zaakceptować tego, co zostawiły po sobie PKP.
– Mieszkam naprzeciwko budynku dworca. Z rozżaleniem patrzę, jak niszczeje, a wręcz jest dewastowany. Do niedawna mieszkała w nim była pracownica kolei, to powstrzymywało wandali. Niestety ani PKP, ani władze miasta nic nie robią w kierunku zabezpieczenia budynku. Co prawda zamurowano niektóre okna, ale co z tego, skoro drzwi są otwarte na oścież i każdy może wejść do środka. Szkoda tego zabytkowego budynku, który jest kawałkiem naszej jastrzębskiej historii, pochodzi przecież z 1911 roku! – pisał do redakcji „Nowin” Dariusz Mazur z Jastrzębia. Rzeczywiście, dworzec przez długi czas nie był zabezpieczony. Do środka można było dostać się bez problemu przez drzwi, a nawet okna. W pokojach na piętrze bezdomni urządzili sobie legowiska. Miasto umywa ręce.
– Budynki dworców są własnością PKP, do nich należy utrzymanie i one powinny zadbać o ich właściwy stan. Nadzór budowlany nie ma żadnych zastrzeżeń do tego obiektu – mówi Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka jastrzębskiego magistratu. Gdy zajęliśmy się tematem, straż miejska potwierdzała, że stary dworzec stał się prawdziwą noclegownią dla bezdomnych. – Przebywają tam cztery osoby. To trzej mężczyźni i jedna kobieta. Zimą dowoziliśmy im odzież koce, ośrodek pomocy społecznej dostarczał węgiel. Osoby te dbają o to miejsce, nie dopuszczają, by inni, przypadkowi ludzie wszczynali tam jakieś burdy – mówił nam Grzegorz Osóbka, zastępca komendanta jastrzębskiej straży miejskiej. Teraz bezdomni nie mogą już dbać o dworzec, bo kolej zamurowała wejście do budynku.
– Budynek dworca jest przedmiotem zainteresowania osób, które chciałyby go nabyć komercyjnie. Aktualnie trwają procedury przygotowujące nieruchomość do obrotu prawnego. Z chwilą zakończenia procesu kompletowania wymaganych dokumentów przystąpimy do przetargowego zbycia nieruchomości – poinformowała nas Jolanta Michalska z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach. Stary dworzec kolejowy w dzielnicy Zdrój to tylko część kłopotliwego majątku po PKP. Na terenie całego Jastrzębia zostały przecież jeszcze zarośnięte i częściowo rozkradzione tory oraz wiadukty kolejowe, które blokują rozbudowę niektórych ulic. W magistracie mówią, że budynki po byłych dworcach PKP nie wyglądają estetycznie, ale większy problem dla miasta stanowią właśnie wiadukty i mosty.
– Po kilku latach korespondencji i rozmów udało nam się uzyskać zgodę na rozbiórkę wiaduktów na ulicach Komuny Paryskiej i Wyzwolenia. Są one za wąskie, za niskie, niedostosowane do potrzeb drogowych i blokują ruch. Na ulicy Komuny Paryskiej prace wkrótce się rozpoczną. Zabiegamy też o możliwość wykonania nowego przejazdu na ulicach Majowa – Torowa. Problemem są również m.in. obiekty na ulicach Kolejowej, na granicy z Mszaną, Nepomucena czy Witczaka. To majątek PKP, kolej powinna doprowadzić wiadukty do należytego stanu, a niestety tak się nie dzieje – mówi Katarzyna Wołczańska. Kolej w Jastrzębiu istniała od roku 1911. Wybudowano wtedy odcinek łączący miasto z Pawłowicami. Otwarcie nowego dworca połączone było z wizytą cesarza Wilhelma II.
W czasach świetności PKP Jastrzębie miało połączenie z Wodzisławiem, Żorami, Orzeszem, Zebrzydowicami i Pawłowicami. Pociągi pasażerskie przestały jeździć w 1997 roku. Mieszkańcy i miłośnicy szyn do dziś na internetowych forach do dziś zastanawiają się, jakie były przyczyny odcięcia miasta od kolei. Warto dodać, że kolej ma też problemy z utrzymaniem w należytym stanie obiektów w miastach, w których tory wciąż są czynne. Dramatycznie wygląda na przykład dworzec kolejowy w rybnickiej dzielnicy Paruszowiec. Dworzec w centrum Raciborza jest chyba jedynym obiektem użyteczności publicznej w mieście, który nie został w pełni wyremontowany po wielkiej powodzi z 1997 roku. Szczęście uśmiechnęło się tylko do dworca w centrum Rybnika, który jest właśnie restaurowany.
2

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Obraz zarządzania. 29 sierpnia 2010 23:23 To właśnie z obrazka tego się wyłania, Obraz państwowego, wszystkim, zarządzania. A zarząd państwowy od dość dawna trapi, Dobrze znany wszystkim, wrzód spychoterapii.
  • Dariusz Mazur z Jastrzębia-Zdroju PKP w Jastrzębiu-Zdroju 26 sierpnia 2010 14:28Budynek dworca to tylko część problemu. Jeśli PKP sprzeda także teren, który do nich należy to może się także okazać, że mieszkańcy zostaną odcięci od świata. Droga prowadząca do dworca także jest własnością kolei, a jest przy niej kilka domów. Więc jeśli PKP odsprzeda teren prywatnemu inwestorowi to okaże się, że droga stanie się prywatna i co wtedy. Będziemy płacić za przejazd? Miasto Jastrzębie powinno odkupić od PKP przynajmniej tę drogę i zadbać o nią w należyty sposób. Teraz nikt tej drogi nie sprząta, a w zimie mieszkańcy muszą prosić się o odśnieżanie. Tak na marginesie to słowa o bezdomnych na dworcu w Zdroju rozmijają się z prawdą. Tylko kogo ta sytuacja tak naprawdę obchodzi.

Dodaj komentarz