Z wielką pompą odtrąbiono zmiany w prawie drogowym, które we wrześniu miały zacząć obowiązywać na drogach osiedlowych czy parkingach hipermarketów. Niestety, póki co nic się nie zmieniło, a nowe prawo to fikcja! Dlaczego? Bo najpierw zarządcy dróg muszą wprowadzić strefy ruchu, ale żeby to było możliwe, musi zostać stworzony i wprowadzony nowy znak drogowy! A to potrwa jeszcze wiele miesięcy...
– W Rybniku nie ma wyznaczonej ani jednej strefy ruchu na drogach osiedlowych czy parkingach. Dalej więc są to tereny prywatne, na których nasze kompetencje są bardzo ograniczone – mówi Paweł Moskwa, naczelnik sekcji ruchu drogowego rybnickiej policji.
Zmiany weszły w życie 4 września. – Od dziś policja i straż miejska będą mogły wlepiać mandaty kierowcom łamiącym przepisy na drogach wewnętrznych i parkingach przy centrach handlowych – obwieścili funkcjonariusze Komendy Głównej Policji i na tym się skończyło.
Jak było do tej pory? Przepisy o ruchu drogowym nie obowiązywały na drogach wewnętrznych, a więc na przykład osiedlowych, i na przysklepowych parkingach. Problem w tym, że aby nowe prawo zaczęło działać, zarządcy dróg wewnętrznych i parkingów muszą ustanowić tzw. strefy ruchu, włączające te miejsca do kategorii dróg publicznych. Mają na to... dwa lata! Ale żeby to zrobić, musi zostać wprowadzony nowy znak drogowy!
– Nie utworzyliśmy jeszcze nigdzie strefy ruchu, nie mamy takiego obowiązku. Na razie czekamy – mówi Marek Gruszczyk z Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podobnie zachowują się inne spółdzielnie w regionie, które widzą tylko jeden problem, związany z ruchem drogowym na drogach wewnętrznych – tarasowanie dróg pożarowych. Ale to wynika z tego, że na osiedlach za mało jest miejsc parkingowych.
– I nie wiadomo, czy ich przybędzie. Nie możemy przecież zabierać wszystkich terenów zielonych – mówi Marek Gruszczyk. Problemem nie jest za to np. przekraczanie prędkości na drogach osiedlowych. Przynajmniej w Rybniku. Drogi te są bowiem i tak pozastawiane, a przy tym kręte.
Na możliwość wprowadzenia stref ruchu z niecierpliwością czekają za to właściciele galerii handlowych.
– Bardzo ucieszyliśmy się z tych zmian. Chcieliśmy zamawiać nowe znaki, ale kiedy poszperaliśmy w internecie, okazało się, że to martwe prawo – ubolewa Aleksandra Kuczyńska, szefowa Focus Mall w Rybniku.
Póki co więc, galeria nadal sami musi sobie radzić z kierowcami, którzy łamią przepisy na jej parkingu. – Kiedy zostawiają samochody na miejscach dla inwalidów, prosimy o ich przestawienie, naklejamy naklejki, które dostaliśmy od jednej fundacji z pytaniem, czy na pewno kierowca chciałby być na miejscu inwalidy. W przypadku zastawiania dróg przeciwpożarowych wzywamy kierowcę przez megafony – dodaje Kuczyńska. Policja wzywana jest tylko w razie wypadku, zniszczenia mienia czy kradzieży.
Czy zmiany wprowadziły coś konkretnego? – Łatwiej ukarać kierowcę, który bezprawnie zajmuje kopertę dla inwalidy. Może dostać 500-złotowy mandat, a jego samochód może zostać odholowany na parking, co zwiększy koszty takiego wykroczenia – tłumaczą policjanci.
Kwestia interpretacji
Stróże prawa sami do końca nie wiedzą, jak interpretować nowe, na razie mocno teoretyczne, przepisy. Podinspektor Józef Mazur, naczelnik sekcji ruchu drogowego w jastrzębskiej komendzie mówi że teraz policja może karać tylko tych, którzy nie stosują się na drogach osiedlowych czy na parkingach supermarketów do znaków drogowych czy sygnałów, np. do sygnalizacji świetlnej.
– Ale już np. jazda bez pasów czy bez świateł może okazać się bezkarna – tłumaczy Józef Mazur.
Natomiast Paweł Moskwa z rybnickiej policji zwraca uwagę, że nawet wprowadzenie stref ruchu nie rozwiąże wszystkich kłopotów. – Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że na osiedlu X po jednej stronie ulicy pojawi się znak strefa ruchu, a po drugiej już nie. I kierowcy za to samo wykroczenie w jednym miejscu dostaną 200-złotowy mandat i sześć punktów karnych, a w drugim 50 zł mandatu i żadnego punktu karnego – wyjaśnia Moskwa.
Komentarze