Zdaniem biegłych Piotr G. to urodzony psychopata. Przekonują, że resocjalizacja w jego przypadku jest skazana na niepowodzenie / Wacław Troszka
Zdaniem biegłych Piotr G. to urodzony psychopata. Przekonują, że resocjalizacja w jego przypadku jest skazana na niepowodzenie / Wacław Troszka
Po odbyciu 25-letnich wyroków psychopatyczni zabójcy wychodzą na wolność. Tak będzie też z Piotrem G., który dwa lata temu w Boguszowicach w bestialski sposób zamordował swoją rówieśniczkę.
Biegli psychiatra i psycholog zgodnie orzekli, że ma on pierwotnie głęboko zaburzoną osobowość socjo- i psychopaty. Psychiatra Mariola Myśliwiec, pracująca na co dzień w Zakładzie Karnym w Raciborzu, stwierdziła też, że jego zachowanie w trakcie dokonywania brutalnego zabójstwa nie odbiegało od stereotypów jego postępowania.
– To człowiek, u którego słabe bodźce i błahe sprawy wywołują agresję. To cechy wrodzone; resocjalizacja nic nie da. To zaburzenia osobowości, które nie poddają się żadnej terapii. Przed takimi osobami trzeba chronić społeczeństwo – mówiła na sali sądowej.
Co więc się stanie, gdy 22-letni dziś Piotr G. po 25 latach i jako 47-latek opuści więzienie? Co będzie, gdy wróci między ludzi?

Zero moralności
Joachim Hansel, psychiatra z 35-letnim doświadczeniem w orzekaniu psychiatrycznym w sądownictwie, zwraca uwagę, że dotąd nie ustalono jednoznacznie, jakie są przyczyny takich zaburzeń osobowości.
– Szacuje się, że w zakładach karnych więźniowie z zaburzoną osobowością stanowią ponad 20 proc. To ludzie, którzy nie odczuwają lęku, nie wyciągają wniosków z dotychczasowych doświadczeń, nie przewidują i nie wiedzą, co to moralność. Nie zmienią ich środki farmakologiczne, elektrowstrząsy czy zabiegi chirurgiczne. Działania terapeutyczne mają swoich entuzjastów, ale pomagają nielicznym – stwierdza doktor Hansel.
– Jednak skazany powinien otrzymać szansę. Z więźniami powinni pracować psycholodzy i terapeuci, to na nich powinien spoczywać ciężar resocjalizacji. Być może intensywna psychoterapia wspomagana przez farmakologię przyniosłaby efekty – mówi. W swojej karierze biegłego psychiatry spotkał wielu aresztantów, wobec których rokowania były mało optymistyczne. Nie ma wątpliwości, że miejsce zabójców ze zdeformowaną osobowością jest w więzieniu, a nie np. w szpitalu psychiatrycznym.
Jednak gdy zabójca opuszcza więzienie, nikt nie może go już wtedy ani kontrolować, ani ingerować w jego życie...

Badania za kratami
Jak informuje biuro prasowe dyrektora generalnego służby więziennej, osoby skazane na 25 lat więzienia obligatoryjnie przechodzą w zakładzie karnym badania psychologiczne, a jeśli zajdzie potrzeba – również psychiatryczne. Potem już na bieżąco są poddawane „zindywidualizowanym oddziaływaniom penitencjarnym”. Mogą również odbywać karę w oddziale terapeutycznym, a postępy w resocjalizacji sprawdza się nie rzadziej niż co sześć miesięcy. Przed opuszczeniem zakładu karnego stan skazanego również jest oceniany, tyle że nie ma to już żadnego wpływu na zakończenie kary.
– W czasie odbywania tak długiego wyroku skazanemu można zaproponować skończenie szkoły czy rozwijanie swoich zainteresowań, wszystko zależy jednak od wyników badań – mówi Marta Sikoń-Łatka z biura prasowego służby więziennej.

Rzadko wychodzą wcześniej
Gdy zapadają wyroki w procesach zabójców, wiele emocji wywołuje zazwyczaj informacja o okresie, po jakim skazany będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe. Decyzję podejmuje sąd penitencjarny przy zakładzie karnym. Według nieprawomocnego jeszcze wyroku Piotr G. będzie mógł o to wystąpić już po 15 latach.
– W praktyce rzadko się zdarza, by zabójcy korzystali z takich zwolnień. Nie znam przypadku, by ktoś, kto zabił z premedytacją, wyszedł z więzienia po 15 latach – mówi Hansel.


Pod celą
W Zakładzie Karnym w Raciborzu przebywa obecnie 64 więźniów skazanych za zabójstwo, dziewięciu z nich skazano na dożywocie.
W 2009 roku ośmiu z nich ubiegało się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, ale wszystkie wnioski sąd penitencjarny rozpatrzył odmownie. Więzienie opuścił w 2009 roku tylko jeden zabójca, który odbył całą karę.
Na wniosek osób pokrzywdzonych sąd może zdecydować o powiadomieniu ich o zwolnieniu skazanego z zakładu karnego. W przypadku zwolnienia warunkowego sąd penitencjarny powiadamia kuratora. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz