Piłkarze Odry długo zastanawiali się, czy pojechać na mecz z Kolejarzem Stróże / Wacław Troszka
Piłkarze Odry długo zastanawiali się, czy pojechać na mecz z Kolejarzem Stróże / Wacław Troszka
Trzeciej z rzędu porażki doznali piłkarze Odry Wodzisław. Tym razem przegrali w Stróżach z tamtejszym Kolejarzem 0:2. Tak po prawdzie najważniejsze jest to, że ten mecz doszedł do skutku.
Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia zapowiadało się na to, że piłkarze Odry do Stróż wcale nie pojadą.
Piłkarze Odry Wodzisław zapowiedzieli w czwartek (16 września), że nie pojadą na mecz z Kolejarzem. Była to ich reakcja na niedotrzymanie obietnicy złożonej przez wiceprezesa Marka Zdrahala, który zapowiedział, że w tym terminie zostaną uregulowane zaległości płacowe wobec zawodników i trenerów. Jeżeli Odra nie stawiłaby się w Stróżach, groził jej walkower. Czescy udziałowcy klubu znaleźli jednak pieniądze na pokrycie części zaległości wobec zawodników. Zostały one wypłacone w piątek (17 września). Wobec tego piłkarze i sztab szkoleniowy podjęli decyzję o tym, że zagrają w Stróżach. Trudno było jednak oczekiwać od nich korzystnego rezultatu. Wszak w ciągu ostatnich dni poprzedzających mecz z Kolejarzem ich głowy zaprzątnięte były zupełnie innymi sprawami. Tym bardziej że nad klubem zaczęły zbierać się czarne chmury i coraz głośniej było słychać o możliwości jego upadku.
Rada nadzorcza miała się zająć sprawą Dariusza Kozielskiego, który zrezygnował z funkcji prezesa klubu. Zamiast ją rozpatrywać znów musiała odwlec swoje obrady, bo niespodziewanie dymisję złożył jeden z jej członków – Andrzej Surma.
– Niech panowie sami bawią się teraz w „kotka i myszkę”. Z panem Ryszardem Nowakiem na czele – powiedział Surma.
Przypomnijmy, że Nowak złożył dymisję przed obradami 30 sierpnia, na których wybrano dwóch wiceprezesów z Czech – Marka Zdrahala i Karela Possingera. W obecnej sytuacji nie wiadomo, kto rządzi klubem. Dymisja prezesa Kozielskiego nie została przyjęta, a on sam nie bardzo kwapi się do kierowania klubem.
Wynik spotkania w Stróżach ustalony został w ciągu zaledwie sześciu minut pierwszej połowy. Najpierw w 20. minucie gry Michała Buchalika zmusił do kapitulacji Mateusz Broź, a kilkadziesiąt sekund później na 2:0 dla gospodarzy podwyższył były zawodnik Odry Witold Cichy.
W najbliższą sobotę (25 września) do Wodzisławia przyjeżdża drugi z beniaminków I ligi – Górnik Polkowice. Drużyna ta spisuje się w bieżącym sezonie bardzo przyzwoicie. Tymczasem zespół Odry niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej. Chcąc podreperować mizerne konto punktowych zdobyczy wodzisławianie powinni pokusić się o wygraną.


KOLEJARZ STRÓŻE – ODRA WODZISŁAW 2:0 (2:0)
Broź 20., Cichy 26.
Odra: Buchalik – Kokoszka, Markowski, Radler, Słodowy – Woś, Kuczok (46. Figiel), Jary, Szalamberidze (69. Hanzel) – Rybski, Odunka.


Zdaniem trenerów:
Leszek Ojrzyński
(Odra): Mam pretensje do siebie do swoich zawodników, że w pierwszych 10 minutach nie wykorzystaliśmy żadnej sytuacji, bo moglibyśmy ten mecz dobrze zacząć. Wtedy w poczynania gospodarzy mogłaby wkraść się nerwowość. Dostaliśmy dwa ciosy. Drugi to piękny gol Cichego. Wiedzieliśmy, że dobrze gra głową, ale daliśmy się wyprzedzić. Nie daliśmy sobie szansy w tym spotkaniu, bo zmarnowaliśmy doskonałą sytuację. Mecz mógł się kibicom podobać, ale nam nie jest do śmiechu, bo wracamy do domu bez zdobyczy punktowej. Musimy jakoś się pozbierać. Zobaczymy, co tam u nas będzie się działo, bo jest to jedna wielka niewiadoma.

Jerzy Kowalik (Kolejarz): Wygraliśmy spotkanie za sześć punktów. W pierwszej połowie prowadziliśmy po bardzo ładnych akcjach, ale mieliśmy również w pierwszych minutach szczęście. Nareszcie nam dopisało, bo w poprzednich meczach nawet tych, w których przegrywaliśmy nie graliśmy źle, ale brakowało nam fartu. W drugiej połowie przeważaliśmy, mecz mógł się podobać, chłopcy stworzyli ładne widowisko, a to dlatego, że Odra nie zamknęła się na swojej połowie, czekając na kontrataki, ale po prostu grała otwartą piłkę i za to trzeba Odrę pochwalić. Te trzy punkty dedykuję senatorowi Kogutowi, bo ostatnio go nie rozpieszczaliśmy swoją grą. W sobotę miał imieniny więc to prezent od nas.

Komentarze

Dodaj komentarz