Zawody były bardzo widowiskowe - modele pędziły z zawrotną jak na nie prędkością, wywracały się, zderzały / Adrian Karpeta
Zawody były bardzo widowiskowe - modele pędziły z zawrotną jak na nie prędkością, wywracały się, zderzały / Adrian Karpeta

Przypomnijmy, impreza miała się odbyć już tydzień temu, ale została odwołana z powodu deszczu. Teraz świeciło piękne słońce, więc i kibiców było sporo.
W zawodach wystartowały samochody terenowe, spalinowe zdalnie sterowane, z podziałem na klasy buggy, truggy i monster truck. Oddzielną klasę przewidziano dla samochodów z napędem elektrycznym ET. Modele spalinowe są tak samo zbudowane, jak auta służące do normalnej jazdy. Są napędzane silnikami o pojemności ok. 4,6 cm sześc., mają moc około 3,5 konia. Mogą mknąć z prędkością nawet 70-80 kilometrów na godzinę! Trzeba je tankować taką samą mieszanką, na jakiej jeździ... bolid Roberta Kubicy! Silniki po sezonie, maksymalnie dwóch wymagają generalnego remontu. Modele o napędzie elektrycznym mają podobne osiągi, ale zupełnie inną budowę.
To dość drogie hobby. Ceny modeli przewyższają nawet 2 tys. złotych! – Zwykle jest tak, że ojcowie kupują modele, mówiąc żonom, że to dla synów. Potem jednak sami nimi jeżdżą. Prawda jest taka, że do zabawy takim modelem potrzebny jest rozsądek i odpowiedzialność, rozpędzony pojazd może złamać nogę albo spowodować jeszcze poważniejsze uszkodzenia. Dlatego dzieci powinny się nimi bawić pod opieką dorosłego – tłumaczy Jerzy Bularz, pasjonat modelarstwa, który doprowadził do budowy toru w Marklowicach.
Najmłodszym zawodnikiem był sześcioletni Maciek Chłodek z Jejkowic, który prowadził model pod okiem taty Bogdana.

Komentarze

Dodaj komentarz