Tomasz Bodach chce opatentować swój wynalazek: domofon z przekierowaniem na telefon komórkowy. – Jeśli nie będzie nas akurat w domu, domofon połączy się z naszą komórką i będziemy mogli porozmawiać z osobą, która stoi przed naszymi drzwiami. Takie rozwiązanie poprawi bezpieczeństwo naszych domostw, bo złodziej robiący rekonesans nie będzie przecież wiedział, że rozmawiamy z nim z drugiego końca miasta – mówi Tomasz Bodach.
Podkreśla, że w przypadku domofonu z kamerą i odpowiednio wyposażonego telefonu będziemy mogli nawet zobaczyć w komórce osobą stojącą przed domofonem. Domofon łączący z komórką może obsługiwać każdą liczbę mieszkań – od budynku jednorodzinnego po duże bloki. Do jego programowania ma służyć specjalna klawiatura znajdująca się z tyłu urządzenia. Ma być wytwarzany w kilku modelach. Na początek Bodach chce wyprodukować w Chinach pierwszą partię 100 tys. sztuk, które w detalu mają kosztować niespełna 200 zł. Stąd poszukiwania inwestora, który chciałby zainwestować w wynalazek ok. 5 mln zł. Czy urządzenie okaże się wynalazkiem, przekonamy się za kilka tygodni. Tomasz Bodach przesłał już swoje zgłoszenie do Urzędu Patentowego w Warszawie. Ten w ciągu dwóch tygodni powinien przysłać potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia, a potem sprawdzić, czy urządzenie faktycznie można uznać za wynalazek. Jeśli tak, przyzna Tomaszowi Bodachowi strzeżony prawem patent.
– To urządzenie nie potrzebuje całej sieci abonentów, będzie działało nawet wtedy, jeśli kupi je tylko jedna osoba w mieście – zapewnia Tomasz Bodach. Kilka lat temu opatentował radiowy faks i telefon dla głuchoniemych, ale nie znaleźli się inwestorzy, którzy pozwoliliby je rozpowszechnić.
Komentarze