Chcą starego adresu
Radni przemianowali duży odcinek ulicy Nowej na księdza Weltzla. Mieszkańcy nie myślą się z tym pogodzić.
Tadeusz Nowak przez pół wieku mieszkał przy ulicy Nowej. Nagle radni uznali, że jego dom stoi przy ulicy księdza Weltzla. Jest inwalidą po udarze mózgu, niedowidzi. – Nie jestem w stanie pojechać do Rybnika, by wymienić np. dyskietkę Narodowego Funduszu Zdrowia. Poza tym trzeba wyrobić nowe zdjęcia do dowodu osobistego i wymienić wszystkie dokumenty – martwi się 80-latek, który prawie nie rusza się z domu. Piotr Białoń mieszkał przy ulicy Nowej od 1957 roku. – Kiedyś przekazaliśmy gminie pas swojej ziemi pod budowę drogi, teraz arbitralnie zmieniono jej nazwę. Choćby więc z tego powodu należało zapytać nas o zdanie – mówi oburzony. Radni zatwierdzili propozycję gminnego zespołu ds. nadawania nazw ulicom i placom na jednej z poprzednich sesji.
– Dostaliśmy decyzję, że tak ma być. Tymczasem żyjemy w demokratycznym kraju i nie musimy zgadzać się ze wszystkim, co powie władza – zaznacza Anna Michalik. Mieszkańcy złożyli petycję w sprawie przywrócenia fragmentowi ulicy starej nazwy. Problem dotyczy właścicieli pięciu domów. W najgorszej sytuacji jest małżeństwo farmaceutów, które prowadzi dwie apteki w różnych miejscach, ale siedziba firmy mieści się w domu. Dlatego muszą wymienić wszystkie firmowe dokumenty oraz wystąpić do Śląskiej Izby Aptekarskiej o nowe zezwolenia, bo zmienił się adres. Będzie to kosztowało ok. 6,6 tys. zł. Mieszkańcy nie chcą też, by ulicy patronował Niemiec. – Niektóre osoby mają nawet problem z wypowiedzeniem jego nazwiska – przekonuje Anna Michalik.
– O swoich wątpliwościach dotyczących patrona napisaliśmy w tej petycji – dodaje Marek Kowalski, który jest właścicielem aptek. Zmianę nazwy pozytywnie zaopiniowały rady dzielnic Korfantego i Śródmieście, przez które biegnie droga. –Właściciele posesji będą mogli wyrobić za darmo dowód osobisty, prawo jazdy i dowody rejestracyjne pojazdów – mówi Dorota Marzęda, rzecznik prasowa magistratu. Nazwę zmieniono, by uniknąć nadawania posesjom numeracji typu np. 5/A, B, C itd. Ma to ułatwić znalezienie właściwego adresu załodze karetki pogotowia czy straży pożarnej, bo może z tym być kłopot. Obecnie przy ulicy księdza Weltzla stoi tylko pięć domów, ale wzdłuż drogi znajdują się atrakcyjne działki budowlane, więc domostw na pewno przybędzie.
Piotr Kosztyła, przewodniczący rady miasta, mówi, że nazwę zmieniono zgodnie z prawem. Gmina nie musi organizować w tej sprawie sondażu ani zebrania. Wystarczy opinia rady dzielnicy. – Okazało się jednak, że pismo mieszkańców nie jest zwykłą petycją, tylko wezwaniem w trybie artykułu 101 Ustawy o samorządzie gminnym. W tej sytuacji radni muszą zająć się sprawą i albo uchylić uchwałę, albo utrzymać ją w mocy. Wszystko rozstrzygnie się na najbliższej sesji, która odbędzie się 28 października, czyli w następny czwartek – wyjaśnia Piotr Kosztyła. Przypomnijmy, że ksiądz Augustyn Weltzel to bardzo zasłużony człowiek. Urodził się w 1817 roku w Jelczu, a zmarł w 1897 roku w Tworkowie koło Raciborza, gdzie był proboszczem. Był wybitnym dziejopisarzem, nazywano go nawet śląskim Tacytem. Wydał w języku niemieckim m.in. książkę „Historia miasta Żory”.

Komentarze

Dodaj komentarz