Czar prysł
Przez blisko miesiąc piłkarze Odry byli niepokonani. W tym czasie zdobyli dziesięć punktów, a trener Jarosław Skrobacz został obwołany cudotwórcą.
Wyśmienita seria dobiegła końca w Łodzi. Dwa gole Jakuba Koseckiego sprawiły, że Odra przegrała po raz pierwszy od momentu, kiedy Skrobacz został pierwszym szkoleniowcem jej zespołu.
Tymczasem łodzianie odnieśli ósme zwycięstwo z rzędu, mimo że ŁKS do meczu z Odrą przystąpił bez swojego najlepszego napastnika. Marcin Mięciel musiał pauzować za to, że pyskował sędziemu w poprzedniej kolejce, za co został ukarany czerwoną kartką. Wydawało się, że jego absencja powinna osłabić siłę ognia gospodarzy. Początkowo wyglądało, że tak właśnie jest, bo ŁKS długo nie potrafił skonstruować ciekawej akcji. Kto wie, jak ułożyłoby się spotkanie, gdyby Łukasz Skrobacz zachował więcej zimnej krwi w dobrej sytuacji i wyprowadził Odrę na prowadzenie? Nie udało się, a jeszcze przed przerwą cieszył się z pierwszego gola Kosecki. Trener Jarosław Skrobacz zareagował na niekorzystny wynik w przerwie. Wprowadził na plac gry Kobę Szalamberidze. Gruzin wniósł sporo ożywienia i mógł zostać bohaterem swojego zespołu. Po jednej z kontr miał przed sobą tylko Bogusława Wyparłę. Nie zdołał go pokonać. Piłka spadła jeszcze pod nogę Chmiesta, lecz ten nie zdołał jej skierować do pustej bramki. Równie dobrej okazji Odra sobie już nie stworzyła. Błysnął za to raz jeszcze Kosecki, który przebiegł niemal połowę boiska i pokonał Michała Buchalika, który zachowywał czyste konto w czterech wcześniejszych spotkaniach. W sumie jego passa bez straty gola wyniosła 646 minuty. Przerwana została też wodzisławska seria czterech meczów bez porażki. Jarosław Skrobacz musiał jej gorycz przełknąć po raz pierwszy od chwili, kiedy 24 września przejął drużynę.
W Łodzi w zespole Odry zabrakło Nigeryjczyka Samuelsona Odunki. Doznał on pechowej kontuzji na treningu. Nie dość że sfaulował go ostrym wejściem Michał Buchalik, to jeszcze stało się to w ostatniej minucie ostatniego treningu przed meczem z ŁKS. W wyniku starcia uszkodzony został staw skokowy i ścięgna. Klubowi lekarze starają się, by mógł on wrócić do gry już w najbliższej kolejce.
Mimo to nadal sytuacja Odry w ligowej tabeli jest całkiem niezła. Wodzisławianie, dzięki świetnej postawie w październiku, mają bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Teraz czeka ich mecz na własnym boisku z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Beniaminek I ligi zdobył dotychczas zaledwie 11 punktów i to Odra jest faworytem tego pojedynku. Praktyka pokazuje jednak, że w tym sezonie o każdy punkt trzeba toczyć prawdziwe boje i wszystko wskazuje na to, że i tym razem będzie podobnie. Mecz odbędzie się w najbliższą sobotę (30 października) o godz. 17.

ŁKS ŁÓDŹ – ODRA WODZISŁAW 2:0 (1:0)
Kosecki 41. i 87.
Odra: Buchalik – Chrabąszcz, Radler (86. Kuczok), Tanżyna, Szałek (46.Szalamberidze) – Kłos, Markowski, Jary (87. Sikorski), Skrobacz – Rybski, Chmiest.


Zdaniem trenerów:

Jarosław Skrobacz (Odra): Ten mecz nie odzwierciedlał tego, że w tabeli jest wielka przewaga punktowa ŁKS-u. Mieliśmy swoje szanse, stworzyliśmy sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. W końcówce czekaliśmy na to co się wydarzy. Ściągnąłem z boiska Radlera, bo liczyłem, że po stałym fragmencie gry uda nam się wyrównać. Niestety, zespół gospodarzy nas skontrował.

Andrzej Pyrdoł (ŁKS): Zdawaliśmy sobie sprawę, że Odra Wodzisław to nie jest zły zespół – uważam, że ich umiejętności są wyższe, niż wskazuje na to miejsce w tabeli. Sytuacji dla jednej i drugiej drużyny było bardzo dużo, ale my mieliśmy więcej szczęścia, a przy tym napastnika takiego jak Jakub Kosecki, który zapewnił nam trzy punkty.

Komentarze

Dodaj komentarz