Wartość miejskiego strażnika
W Mszanie pojawiły się wątpliwości co do sensu dalszego korzystania z usług wodzisławskiej straży miejskiej.
Od trzech lat w gminie na mocy umowy pojawiają się patrole, co kosztuje około 50 tys. zł rocznie. Strażnicy pilnują porządku, kontrolują posesje, ale też łapią piratów drogowych na fotoradar. – Czy to się nam opłaca? Czy oni są skuteczni? – pytają niektórzy radni. Aktualna umowa ze strażą miejską obowiązuje do końca tego roku. Wójt Jerzy Grzegoszczyk przewiduje, że decyzję o jej przedłużeniu podejmie raczej już nowa rada, po wyborach. – Trudno teraz na szybko rozstrzygać, bo może nowi radni zdecydują inaczej Ze strażą może jest źle, ale bez straży jeszcze gorzej. Trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw – odpowiada Jerzy Grzegoszczyk. Obecnie wodzisławska straż miejska obsługuje trzy gminy: Godów, Gorzyce oraz Mszanę. Wcześniej patrolowała także Marklowice, Lubomię i Kornowac.
– Lubomia ma teraz swoją formację, z Kornowacem w świetle przepisów umowy nie mogliśmy podpisać umowy, gdyż nie jest to sąsiednia gmina, natomiast Marklowice wolałyby interwencje na wezwanie bądź strażnika pół etatu. Na to nie mogliśmy przystać, ponieważ nie reagujemy tak jak policja – mówi Janusz Lipiński, komendant straży miejskiej. Wyjaśnia, że gminy podpisują umowę na jeden etat strażnika i same decydują, czym mundurowi mają zajmować się na ich terenie. Najczęściej patrole są i tak dwuosobowe. – Przy czym należy zaznaczyć, że radarowa kontrola prędkości nie jest wykonywana w ramach tej umowy ani w godzinach pracy na rzecz gminy. To odrębne zadanie, a kontrole możemy prowadzić tylko w tych gminach, z którymi mamy podpisane porozumienie – dodaje komendant Lipiński.
W Gorzycach umowa również obowiązuje do 31 grudnia i prawdopodobnie zostanie przedłużona. – Odkąd są u nas patrole, dużo się poprawiło. Kontrole straży to nie jest nękanie mieszkańców. Chodzi o zmobilizowanie ludzi do utrzymania porządku – mówi wójt Piotr Oślizło. Zadowoleni są także w Godowie. W tym roku strażnicy interweniowali tutaj około stu razy, osiem razy wlepili mandat, głównie za dzikie wysypiska. – Straż jest u nas dwa razy w tygodniu. Działa przede wszystkim prewencyjnie, więc interwencje najczęściej kończą się pouczeniami. Pomaga gminie nie tylko w utrzymaniu porządku, ale i w przypadku sporów czy kłótni sąsiedzkich. Efekty pracy strażników są widoczne, dlatego nie zamierzamy z nich rezygnować – oświadcza wójt Mariusz Adamczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz