Grzegorz Meisel, szef stowarzyszenia Jerusza – Dziedzictwo w Wodzisławiu, z fragmentem odzyskanej macewy  / Iza Salamon
Grzegorz Meisel, szef stowarzyszenia Jerusza – Dziedzictwo w Wodzisławiu, z fragmentem odzyskanej macewy / Iza Salamon

Stanisław Sosna z Czyżowic przekazał fragment macewy wodzisławskiemu stowarzyszeniu Jerusza – Dziedzictwo. Część nagrobka pochodzi z wodzisławskiego kirkutu, który został całkowicie zniszczony przez hitlerowców. – Nie wiem, skąd ten kamień wziął się na naszym podwórku, ale pamiętam, a mam 73 lata, że był u nas co najmniej od 50 lat. Nigdy nie kojarzyłem napisów, wiedziałem, że nie jest to język rosyjski, który znam. Przeczuwałem jedynie, że nie jest to zwykły napis – powiedział nam Stanisław Sosna.
Fragment macewy służył na jego podwórku do... zatykania dziur w płocie, żeby nie przechodziły przez nie kury czy psy. – Nie miałem świadomości, czym jest ten kamień. Dopiero kiedy niedawno przeczytałem w gazecie, że wodzisławska organizacja apeluje o wskazanie miejsc, gdzie mogłyby się znajdować macewy z żydowskiego cmentarza, przypomniałem sobie o nim i przekazałem go jej przedstawicielom – dodaje pan Stanisław.
Więcej na ten temat w jednym z najbliższych wydań "Nowin".

Komentarze

Dodaj komentarz