Teraz w osiedlach spółdzielni Żory trzeba parkować równolegle do chodnika / Ireneusz Stajer
Teraz w osiedlach spółdzielni Żory trzeba parkować równolegle do chodnika / Ireneusz Stajer
Dzięki wyznaczeniu miejsc postojowych samochody nie tarasują już dróg osiedlowych.
Wozy bojowe straży pożarnej często nie mogą przejechać przez zastawione osiedlowe drogi, kłopoty mają też karetki pogotowia. – Mieszkańcy parkują bowiem gdzie popadnie, niekiedy nawet na środku ulicy – mówi starszy kapitan Marek Zdziebło, rzecznik komendy miejskiej PSP. Problem postanowiła rozwiązać Spółdzielnia Mieszkaniowa „Żory”, która wymalowała wzdłuż bloków miejsca postojowe, ale nie prostopadle do budynków, lecz równolegle. Przedtem stanowiska nie były wyznaczone, więc lokatorzy na ogół parkowali prostopadle do bloków. Wymalowane białą farbą linie zirytowały kierowców, bo nagle znacznie zmniejszyła się powierzchnia placu do parkowania. Rzecz dotyczy m.in. bloków nr 18 i 19 w osiedlu Sikorskiego oraz nr 9 i 10 w osiedlu Księcia Władysława.
– Przedtem stało tutaj 30 aut, a teraz tylko dziesięć. Wszyscy właściciele mają problem ze znalezieniem wolnego miejsca – zżyma się pan Józef, który mieszka w osiemnastce. Zmotoryzowani mają teraz jeszcze jeden kłopot: przy cofaniu nietrudno o stłuczkę, bo stanowiska mają bardzo małą powierzchnię. Samochody stoją jedno obok drugiego, niemal na styk. Tu decydują centymetry. Na domiar złego za niewłaściwe parkowanie grozi 100-złotowy mandat. Mimo to niektórzy kierowcy stawiają swoje pojazdy tak jak kiedyś: prostopadle do bloku. – Pouczamy ich, a jeśli to nie pomaga, wręczamy mandaty – przyznaje młodszy aspirant Robert Noworyta z żorskiej drogówki. Jak dowiedzieliśmy się w spółdzielni mieszkaniowej, pojawienie się stanowisk parkingowych to nie skutek interwencji strażaków, ale dostosowania się do obowiązujących przepisów.
W osiedlach obowiązuje strefa ograniczonego ruchu samochodowego. Wymalowano więc wszystkie znaki poziome oraz miejsca parkingowe, dzięki czemu wóz strażacki łatwo dojedzie pod blok, w którym np. wybuchł pożar albo z którego trzeba wynieść do karetki pacjenta z nadmierną wagą. – Co pewien czas kontrolujemy drogi dojazdowe na terenie osiedli. Zwykle robimy to wtedy, gdy otrzymujemy sygnał, że problemy miały wóz strażacki czy karetka. Wieczorem przejeżdżamy ulicami osiedla największym samochodem strażackim. Jeśli informacja potwierdza się, prosimy administrację spółdzielni o rozwiązanie problemu, czyli usunięcie samochodów – informuje starszy kapitan Marek Zdziebło. Pod tym względem w Żorach nie jest tak źle. Sąsiednie miasta mają większe problemy z tarasowaniem dróg przez auta.

Komentarze

Dodaj komentarz