Gonzalo Rubalcaba z maleńką fanką w rybnickiej szkole muzycznej / Dominik Gajda
Gonzalo Rubalcaba z maleńką fanką w rybnickiej szkole muzycznej / Dominik Gajda
Kubański pianista spędził w mieście kilka dni. Wyjeżdżał oczarowany.
Gonzalo Rubalcaba, wybitny pianista z Kuby, który obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych, zwykle przylatuje do danego kraju dzień przed koncertem. Nazajutrz jest już w innym miejscu na świecie. W Rybniku jednak spędził aż cztery dni. Miał czas na to, by spotkać się z uczniami szkoły muzycznej, zjeść typowy śląski obiad, i to nie w restauracji! Jarosław Hanik, muzyk, który ściągnął Rubalcabę na Silesian Jazz Meeting, zaprosił go bowiem do swojego domu. Jego mama Izabela przygotowała rosół z makaronem, roladę, modrą kapustę i kluski. – Na wszelki wypadek, gdyby gościowi nie smakowała rolada, usmażyła również kotlety. Ale on skosztował wszystkiego – opowiada Tadeusz Hanik, ojciec Jarka, były dyrektor szkoły muzycznej. – Przyjęto mnie tu po przyjacielsku. To był magiczny moment – opowiadał Rubalcaba.
W domu Haników zobaczył też zdjęcie Adama Makowicza, który zafascynował go wiele lat temu. Okazało się, że Makowicz (właściwie Adam Matyszkiewicz) jest związany z rodziną Haników! – Kiedy miałem 13, może 14 lat, dotarła do mnie kaseta z muzyką Adama Makowicza. Byłem pod jego wielkim wrażeniem. Wtedy było trudno o nagrania, więc ludzie przywozili je z zagranicy, kopiowali itd. Tak samo jak kiedyś w Polsce. Starałem się śledzić karierę Makowicza, ale było to trudne, nie mogłem znaleźć wszystkich nagrań. Dopiero w latach 90. usłyszałem go na jednym z festiwali w Polsce! – opowiadał Gonzalo Rubalcaba. Podczas obiadu u Haników starał się dowiedzieć, ile Makowicz ma teraz lat, co robi itd.
Jak mówił, mama Dżarka (tak zwracał się do Hanika juniora) pokazała mu zdjęcie, na którym Adam i pani Izabela byli razem konfirmowani (konfirmacja w Kościele ewangelickim to odpowiednik pierwszej komunii i bierzmowania – przyp. red.). – Mieli wtedy 13, 14 lat. Okazało się, że są spokrewnieni! – opowiadał Gonzalo. Komplementował fortepian w teatrze, na którym zagrał. – To bardzo dobry instrument, choć z fortepianami różnie bywa. Mnie bardzo spasował, natomiast nie mam pewności, czy będzie równie dobry dla innego pianisty. Wszystko zależy od tego, co i jak się gra, jakiego języka muzycznego się używa – mówił. Dodał, że wizyta w Rybniku jest dla niego początkiem czegoś nowego, jakiegoś nowego związku z tym środowiskiem.
– Dziękuję wam wszystkim za uczucia, za emocje, za ciepło, którego dostarczyliście mi w czasie mojego pobytu w Polsce. Odbieram to jako przejaw miłości. Postaram się odwdzięczyć, tworząc muzykę w sposób najlepszy, jaki potrafię – mówił w szkole muzycznej w Rybniku. Był zachwycony pierwszym śniegiem, który spadł w środę. – Otworzyłem okno w hotelu i zobaczyłem śnieg. To była dla mnie fantastyczna niespodzianka. Bardzo lubię śnieg, bo pochodzę z kraju, gdzie go po prostu nie ma. Kiedy widzę śnieg, czuję się tak, jak pewnie poczułby się każdy Polak, gdyby nagle zobaczył, że na jego ulicy rosną drzewa ananasowe. Zawsze przyjeżdżam do Polski zimą, jeszcze nigdy nie byłem u was latem. I zawsze pada śnieg – powiedział.

Komentarze

Dodaj komentarz