Dwaj biegli psychiatrzy i psycholog orzekli, że 30-letni Grzegorz W., który w październiku zamordował swego ojca Eugeniusza Wróbla, byłego wiceministra transportu, jest chory psychicznie i niepoczytalny. Niepoczytalny był również wtedy, gdy w domu rodzinnym dokonywał ojcobójstwa. W związku z tym prokuratura nie postawi go w stan oskarżenia, ale skieruje do sądu wniosek o umorzenie postępowania i skierowanie na tzw. detencję, czyli przymusowe leczenie psychiatryczne w zakładzie zamkniętym. Przebywając na wolności, byłby bowiem niebezpieczny dla otoczenia.
Biegli lekarze nie mieli żadnych wątpliwości. Chodzi prawdopodobnie o paranoję o podłożu schizofrenicznym, co wyjaśnia bardzo logiczny sposób postępowania i siłę, z jaką działał Grzegorz W. Przypomnijmy, że do straszliwego zabójstwa doszło 15 października. Syn zamordował swego ojca Eugeniusza Wróbla przy użyciu sporej wielkości noża, a potem, używając elektrycznej piły łańcuchowej, poćwiartował jego ciało. W workach wywiózł je nad Zalew Rybnicki i tam z pokładu harcerskiej łodzi wyrzucił do wody. Wniosek prokuratury o skierowanie na detencję trafi do sądu za kilka tygodni, prawdopodobnie już w styczniu, bo prokuratura czeka jeszcze na wyniki ostatnich badań specjalistycznych. Jacek Sławik, prokurator rejonowy z Rybnika, podkreśla, że zgromadzony dotąd materiał dowodowy w pełni potwierdza przebieg zdarzeń opisany w trakcie pierwszego po zatrzymaniu przesłuchania Grzegorza W. Pewne jest również to, że 30-latek zamordował ojca, a potem zacierał ślady zupełnie sam.
Komentarze