Miłoszem w Ślaka

Działacze RKM-u Rybnik nie przestają zaskakiwać. Po opublikowaniu na łamach "Nowin" artykułu, w którym poinformowaliśmy, że biznesmen Grzegorz Ślak nie zainwestuje w rybnicki żużel, na stronie internetowej klubu pojawiło się oświadczenie. Wynikało z niego, iż komentarz prezesa Michała Pawlaszczyka w tym materiale jest ostatnim komentarzem władz klubu do całej sprawy, wywołującej wśród sympatyków żużla wiele emocji. Okazało się jednak, że doczekaliśmy się kolejnego ostatniego komentarza, i to bardzo zaskakującego. Na stronie klubu opublikowano tym razem list otwarty do Grzegorza Ślaka. Jego autorem jest Mariusz Goik, były członek zarządu RKM-u,a wcześniej słynnej grupy inicjatywnej, która przejęła prowadzenie klubu od ekipy prezesa Aleksandra Szołtyska. Autor krótko mówiąc, zarzuca Grzegorzowi Ślakowi brak prawdziwej chęci współpracy, a swój list wieńczy wierszem naszego noblisty Czesława Miłosza zatytułowanym "Który skrzywdziłeś". Czegoś takiego w polskim żużlu jeszcze nie było.
Poniżej treść listu.


Drogi Grzegorzu,
Nie będę ukrywał , że dzisiejsza wiadomość o tym , że zakończyłeś z Michałem rozmowy dotyczące Twojego zaangażowania w Rybnicki Klub Motorowy bardzo mnie zasmuciła. Jako były już członek zarządu, wciąż jestem sercem z tym klubem i z tymi osobami, które poświęcają mu swój czas , zaangażowanie , a także swoje prywatne ( tutaj moje podkreślenie ) środki finansowe. Ponad dwa lata temu, gdy krystalizowała się tzw. Grupa Inicjatywna , jako jedyny człowiek znający Cię prywatnie, nawiązałem z Toba kontakt i doprowadziłem do nieoficjalnego spotkania z Tobą i pozostałymi zainteresowanymi w restauracji nad Zalewem Rybnickim. To tam, nieprzymuszany przez nikogo, złożyłeś pierwszą konkretną deklarację chęci współpracy z potencjalnym , nowym zarządem. To także tam wtedy padły konkretne cyfry i wstępne , pierwsze warunki z Twojej strony w skrócie :’’ jeżeli to Wy będziecie tworzyć nowy zarząd, to zaangażuję firmy, dla których pracuję, aby wsparły w formie sponsoringu rybnicki żużel”. Faktycznie , „bezkrwawo” i w bardzo spokojny sposób wynegocjowaliśmy ze”starym ’’ zarządem zmianę warty.
Przyznać muszę , że w tamtym czasie, słyszeliśmy nie tylko z Twojej strony takie deklaracje : ‘’Panowie przyjdźcie do nas jak będziecie już członkami zarządu , a nie jakąś samozwańczą GI , to wtedy nie odmówimy pomocy”. Nie miejsce tutaj na wylewanie żalu , ale faktycznie nie tylko Ty, ale wiele innych firm i osób z różnych względów , a to brak czasu, z powodu kryzysu lub zmiany planów nie zaangażowało się w rybnicki żużel. Po pamiętnym walnym zebraniu w grudniu 2008 , i ukonstytuowaniu się nowego zarządu zostaliśmy po kilku dniach sami w klubie , w którym pierwsza korespondencja „czekająca’’ na biurku prezesa były wezwania do zapłaty , odcięte telefony i informacja , że za kilka dni zostanie odcięta energia elektryczna i ogrzewanie. Nadludzkim wręcz wysiłkiem, pomimo fatalnej opinii o rybnickim klubie , ponad milionowym długu i prawie kompletnym braku doświadczenia , skompletowaliśmy jako taki skład i dzięki , nie oszukujmy się , fantastycznemu splotowi okoliczności i szczęściu, kapitalnie rozpoczęliśmy sezon 2009. Nie był to sezon marzeń , ale pierwsze miejsce w lidze pod względem frekwencji na stadionie oraz zdecydowanie najlepsza atmosfera na trybunach , to chyba największe i niezaprzeczalne osiągnięcie nowego zarządu. Nie mogę tutaj wspomnieć , że chyba po kibicach, naszym największym sponsorem , który dotrzymał obietnic był Urząd Miasta z prezydentem A. Fudali na czele ( „duży szacun ‘’ Panie Prezydencie, bo jako jeden z nielicznych, nie tylko dotrzymał Pan słowa , ale także zaufał ( choć przyznajmy , nie bez lekkiego strachu) grupie kompletnie nikomu nieznanych młokosów) . Minął sezon i znowu zaczęły się gorączkowe dyskusje w klubie , jak powiązać koniec z końcem i skompletować skład. Sezon 2010 już nie był tak różowy. Porażki sportowe, fatalna pogoda ,przekładane mecze i ogromnie kulejące finanse doprowadziły do tego , że ledwo ledwo obroniliśmy się przed spadkiem. Wielokrotnie słyszeliśmy ,że powinniśmy schować urazy i swoją dumę i po raz kolejny skontaktować się ze wszystkimi możliwymi i potencjalnymi sponsorami, co też uczyniliśmy. Znowu znalazłeś się na liście życzeń , tym bardziej , że jesteś w końcu widoczny w „branży’’ żużlowej i nietrudno się na Ciebie natknąć , czy to w Rybniku na stadionie, czy na innych spotkaniach. Nie ukrywam ,że mam żal za to , że znowu podgrzałeś atmosferę wokół siebie i znowu , po dłuższej dyskusji namówiłem pozostałych chłopaków z zarządu aby podjąć z Tobą rozmowy. Tym razem nie brałem w nich udziału osobiście, ale byłem na bieżąco informowany o ich przebiegu. Jedyne co w tym czasie otrzymywaliśmy od Ciebie to ustne, i tylko ustne zapewnienia i bliżej nieokreślone deklaracje o potencjalnych zainteresowanych firmach niemieckich, które są gotowe zainwestować w rybnicki klub. Kilkukrotne próby „wyduszenia ‘’ od Ciebie konkretów kończyły się zawsze stawianiem kolejnych warunków ( począwszy od utrzymania się w pierwszej lidze ,po ostatni niemalże niewykonalny , super expresowy termin dostarczenia Ci pełnego sprawozdania finansowego, z którym , z powodu choroby księgowej spóźniono się o kilka dni ). Okazało się to , moim zdaniem, ostatnim argumentem, czy pretekstem do zerwania dalszych rozmów. Boli mnie ta sprawa osobiście bardzo , bo z jednej strony widzę harujących , często zdesperowanych członków zarządu , którzy łapią się każdej brzytwy (vide krótki, ale intensywny „romans” z firmą Majcher) , i są w stanie zrobić dosłownie wszystko dla tego klubu , a z drugiej strony widzę Ciebie , bawiącego się w ‘’guru‘‘ polskiego żużla , bo przecież nie ukrywałeś nigdy , że Twoje ambicje sięgają znacznie dalej niż nasze miasto czy nasz klub. Nie wiem do końca ,czy Twoje wypowiedzi prasowe , medialne to wyrwane z kontekstu pojedyncze zdania, naciągane dla sensacji przez redaktorów, czy świadoma strategia. Przykro mi to stwierdzić , ale moim zdaniem, zrobiłeś sobie tanią promocję swojej osoby , być może swojej własnej książki, i nie do końca pomyślałeś , że robisz to cudzym kosztem ośmieszając i dyskredytując już i tak bardzo słabiutkiego partnera. Zdecydowałem się na taką formę listu, nie po to aby Cię w jakikolwiek sposób szkalować czy narażać na szwank Twoje dobre imię, ale w obronie prawdy i resztek godności tych , których namówiłem do zaangażowania się w ten klub, i podjęcia kolejnej próby współpracy z Tobą , a którzy teraz mają prawo czuć się wystrychnięci na dudka ( bynajmniej nie mam na myśli Jurka Dudka ). To oni , już dosłownie nie mają sił odpierać , często nieuzasadnionych ataków personalnych i obrażać się na ich obrażających, ale ja , czuję się odpowiedzialny za przyczynienie się do tej ich ostatniej , niezawinionej porażki i nie zgadzam się na milczenie i zgodę na to, aby ich bezkarnie opluwać! Twoje zapowiedzi , że jakiekolwiek stanowiska lub wypowiedzi członków zarządu lub klubu , rzucające cień na Twoją osobę skierujesz natychmiast do sądu, na mnie nie robią wrażenia , bo ja wiem , że wszystko co tutaj napisałem jest prawdą i przestałem wierzyć w Twoje szczere intencje wobec rybnickiego klubu.
Zakończę cytatem Czesława Miłosza , jakżesz trafnym w tej sytuacji

KTÓRY SKRZYWDZIŁEŚ

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
Washington D.C., 1950

Mariusz Goik
Rybnik 30 grudzień 2010

1

Komentarze

  • ZyGa Powiem tak 04 grudnia 2010 17:54Czytam, czytam i czytam i tak naprawde nie wiem o co chodzi pomiedzy RKM i Slakiem. Wiem cos innego - od dwoch lat panowie z zarzadu staraja sie spelnic obietnice zlozone w czasie, kiedy byli jeszcze tzw. Grupa Inicjatywna. I nic z tego nie wychodzi. A wiec jak dla mnie, czerwona kartka.

Dodaj komentarz