Muzyków z naszego regionu na festiwalu reprezentował m.in. zespół Robert Czech Sounds Smugglers / Dominik Gajda
Muzyków z naszego regionu na festiwalu reprezentował m.in. zespół Robert Czech Sounds Smugglers / Dominik Gajda
Jubileuszowy, 25. Silesian Jazz Meeting przeszedł do historii. Był wyjątkowy, bo oprócz sprawdzonych artystów, a także śląskich muzyków, którzy dopiero budują swoją markę, udało się zaprosić gościa wyjątkowego. Takiego, który wyznacza nowe kierunki we współczesnym jazzie. Teraz trzeba zrobić wszystko, by utrzymać ten poziom. – Chcemy, by na kolejnych edycjach obok młodych muzyków ze Śląska, bo nazwa imprezy zobowiązuje, występowali uznani artyści z Polski i zagranicy. I żeby co roku była gwiazda – oświadcza Adam Świerczyna, dyrektor Rybnickiego Centrum Kultury, głównego organizatora festiwalu. Przyznaje, że chciałby gościć w Rybniku m.in. Jana Garbarka, świetnego norweskiego saksofonistę polskiego pochodzenia, i Chrisa Botti, amerykańskiego trębacza smooth-jazzowego.
Jak dodaje, występ gościa specjalnego ostatniej edycji, pianisty Gonzalo Rubalcaby, który tak zelektryzował fanów jazzu i całe miejscowe środowisko artystyczne, został wpisany do programu niemal w ostatniej chwili. – Na początku roku, kiedy układaliśmy scenariusz festiwalu, nie wiedzieliśmy, że będziemy mieli taką perełkę – przyznaje dyrektor Świerczyna. Rubalcabę, przypomnijmy, udało się ściągnąć dzięki najpierw fascynacji, a później też uporowi i zaangażowaniu Jarosława Hanika, pianisty, który poznał muzyka, bo pisał o nim pracę magisterską. To on zaraził pomysłem dyrektora RCK, a potem wiele innych osób. W rezultacie gościliśmy pianistę przez kilka dni, ponadto w całe to przedsięwzięcie zaangażowała się grupa ludzi z Rybnika, i to oczywiście zupełnie bezinteresownie.
Anna Wenglarzy i Marcin Madzia byli tłumaczami. Karolina Filec wzięła na siebie kwestię druku broszur o pianiście. Łukasz Fajkis, chociaż nie przepada za jazzem, udostępnił pięknego Hyundaia ix35. Andrzej Rojek sfinansował wydanie broszury. Znaleźli się i inni sponsorzy, którzy pozwolili domknąć sprawę finansowo. – Chcemy na temat kolejnych edycji festiwalu rozmawiać z dużymi sponsorami, z Elektrownią Rybnik, z koncernem EDF. Oni nie powiedzieli nie – mówi Adam Świerczyna. W jaki sposób układać program festiwalu, by przyciągnął publiczność tak, jak to było w tym roku? Paweł Sztompke, radiowy dziennikarz muzyczny, radzi, by z jednej strony pokazać rynek wewnętrzny, czyli miejscowych muzyków, a z drugiej strony sprowadzić gwiazdę, bo znane twarze zachęcają ludzi do przyjścia.
– Organizator musi przez cały czas stać na obu nogach. Z jednej strony być lojalny w stosunku do środowiska, bo jak my nie zaprosimy swoich, to kto? Z drugiej ściągać właśnie nazwiska. Wiem, że w efekcie robi się trochę sałatka, bo jest pani śpiewająca standardy, jest Walk Away obchodzący 25-lecie, jest Chopin, ale tak trzeba! – mówi Paweł Sztompke, który prowadził 25. edycję festiwalu. Dodał, że wielkim kapitałem jest publiczność. – Trzeba doceniać i szanować to, że w Rybniku jest ona bardzo wyrobiona, bo koncert Rubalcaby nie należał do łatwych. Muzyk spokojnie mógł obniżyć loty, ale tego nie zrobił. Zastanawiałem się nawet, jak daleko może się posunąć. Słuchacze dali się zaczarować – komentuje Paweł Sztompke. Na koniec występu Kubańczyka szczególnie podziękował więc właśnie publiczności.
Wojciech Niedziela, pianista jazzowy rodem z Rybnika, stwierdza, iż trzeba oswoić się z myślą, że publiczność wcale nie musi przychodzić na cały festiwal. – Impreza trwała trzy dni, więc to zupełnie naturalne, że jedni przyszli specjalnie na Rubalcabę, inni następnego dnia na Walk Away, a jeszcze inni wybrali się na muzyków z Holandii. Dziś już na szczęście nie jest tak, jak było 30 lat temu, kiedy czekało się na jeden festiwal Jazz Jamboree. Proszę spojrzeć, ilu artystów jazzowych z najwyższej półki wystąpiło w listopadzie w Polsce! Dobrze, że na tej mapie pojawił się też Rybnik z koncertem Rubalcaby, na który się wybrałem. To był jazz na najwyższym, światowym poziomie – podkreśla Wojciech Niedziela. Poprzednie edycje festiwalu otrzymywały różne noty. Ta zasługuje na wysoką. Nie można zmarnować tego kapitału.

Komentarze

Dodaj komentarz