Co się stało na Manifeście

Wiedzę o tym, co się stało w kopalni Manifest Lipcowy, próbuje upowszechnić inicjatywa społeczna Pamięć Jastrzębska.
W nocy z 12 na 13 grudnia członkowie komisji zakładowej na wieść o aresztowaniach ukrywają się w kopalni Manifest Lipcowy. 14 grudnia rano w cechowni zbiera się ok. 2 tys. górników, KZ przekształca się w komitet strajkowy i zaczyna się strajk okupacyjny. Gdy przychodzą ludzie na drugą zmianę, liczba strajkujących wzrasta do 5-6 tys. Zapada decyzja o rotacyjnym charakterze strajku. Oznacza to, że jednorazowo pozostaje na miejscu ok. 2 tys. górników. Dyrekcja i komisarz wojskowy przez głośniki nakłaniają do przerwania strajku. 15 grudnia około godziny 9 dociera informacja o pacyfikacji kopalni Jastrzębie. Godzinę później zakład otaczają czołgi. Górnicy uzbrajają się i barykadują bramę. Około południa czołgi ruszają do ataku, który jednak udaje się odeprzeć.
Zomowcy wrzucają na teren kopalni pojemniki z gazem i petardy. Są pierwsze rany. Jednocześnie w głośnikach trwa antystrajkowa propaganda, padają obietnice, że zomowcy nie użyją broni palnej. Po trzecim podejściu czołgi taranują bramę. Do akcji wkracza pluton specjalny. Funkcjonariusze używają ostrej amunicji. Padają strzały, są ranni. – Ruszyłem do przodu. Nagle naprzeciwko siebie zobaczyłem człowieka w mundurze z pistoletem maszynowym w ręce. Chciałem przyspieszyć, poczułem szarpnięcie. Coś mnie zatrzymałao. Dopiero potem dowiedziałem się, że kula uderzyła mnie w brodę, odbiła się rykoszetem, przeszła przez jabłko Adama i tchawicę, po czym wbiła się blisko kręgosłupa – wspominał po latach Czesław Kłosek, jeden z rannych górników. Kula w jego kręgosłupie tkwi do dzisiaj. Lekarze obawiają się ją wydobyć.
Jak podaje Radosław Miłoch w internetowej „Encyklopedii Solidarności”, wśród rannych byli: Zdzisław Kraszewski, Franciszek Gąsiorowski, Bogusław Tomaszewski, Czesław Kłosek, Zdzisław Dudek (członek straży strajkowej, pobity do utraty przytomności). Prokurator uznał, że rany pięciu (Czesława Derenia, Henryka Bojdy, Franciszka Matuszczaka, Stanisława Haśkiewicza i Piotra Jeżyka) nie pochodziły od wystrzałów. Obrażenia odniosło trzech funkcjonariuszy, jeden trafił do szpitala. Nikt nie zginął. Karetki wpuszczono podobno dopiero po 50 minutach od pierwszych strzałów! O godz. 13.10 padł rozkaz wycofania oddziałów szturmowych. Do pacyfikacji władza użyła trzech kompanii ZOMO, trzech ROMO (Rezerwowe Oddziały Milicji Obywatelskiej), czterech ORMO, dwóch KWMO (Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej) z m.in. czterema armatkami wodnymi), jednej czołgów WP i batalionu piechoty zmotoryzowanej WP z 15 wozami opancerzonymi oraz 15 członków Plutonu Specjalnego ZOMO.
Następnego dnia doszło do pacyfikacji kopalni Wujek w Katowicach. Zginęło dziewięciu górników, a 21 zostało rannych. Rannych zostało też 41 milicjantów i żołnierzy, w tym 11 ciężko.

Czytaj też:

Uczcili pamięć górników z Manifestu Lipcowego

Tu strzelali do górników

Komentarze

Dodaj komentarz