W muzeum można oglądać oryginalne stroje kolędników z różnych części Śląska / Wacław Troszka
W muzeum można oglądać oryginalne stroje kolędników z różnych części Śląska / Wacław Troszka
Obrzędy związane z Bożym Narodzeniem prezentuje wystawa w muzeum zatytułowana „Hej kolęda, kolęda. Od Mikołaja do Trzech Króli”.
Są tu postaci ze świątecznych korowodów kolędowych. To przedstawiciele różnych stanów i profesji, a nawet narodowości. Zobaczyć można tu Mikołajów z Łąki koło Pszczyny, a także Szlachciców i Dziadów ze Zwardonia. W okresie adwentu, a potem Bożego Narodzenia chodzili od domu do domu, bawiąc się przy okazji razem z mieszkańcami. – Ludowa obrzędowość tego okresu była w całej Polsce niezwykle bogata i różnorodna. Grupy kolędnicze pojawiały się już 6 grudnia, w dniu św. Mikołaja, ale najbardziej aktywne były w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, na sylwestra, Nowy Rok i w Trzech Króli. Wtedy w zależności od miejscowości i tamtejszych zwyczajów chodzili po chałupach: szlachcice, herody, betlejkorze, pastuszkowie czy dziady – opowiada Aleksandra Grabiec, kurator wystawy.
Kolędnicy chodzili z maszkarami zwierząt, z twarzami zasłoniętymi maskami, by straszyć domowników i przechodniów. Na porządku dziennym były też figle i żarty, co tworzyło atmosferę ogólnej wesołości. W biblijną opowieść często wplatano sprytnie różne ludowe wątki i tradycje. Składano też życzenia, będące stałym elementem kolędowania, miały gwarantować pomyślność, zdrowie i dostatek, dlatego gospodarze odwdzięczali się łakociami, a czasem drobniakami. – W kulturze ludowej miało to ogromne znaczenie związane z wierzeniami w magię urodzaju. To czas zimowego przesilenia, kiedy koniec jest też zapowiedzią początku, bo po zimie przychodzi wiosna – komentuje Aleksandra Grabiec.
Na wystawie można oglądać unikatowe stroje grup kolędniczych, ale także ich rekwizyty, czyli gwiazdy betlejemskie, kosy czy turonie. Osobną grupę stanowią różne maski (herodów, śmierci, diabłów itp.) Jest też oryginalna śląska szopka wykonana w drewnie przez jednego z twórców ludowych. Całość uzupełnia bogata galeria często unikatowych już fotografii. Wszystko to wypożyczono m.in. z Muzeum Śląskiego w Katowicach czy Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Są też eksponaty własne, by wspomnieć dwie maski diabłów z 1957 ze Świerklan i z Niedobczyc. Wystawa potrwa do 15 lutego.

Komentarze

Dodaj komentarz