Zasady działania systemu chłodzenia objaśniał wojewodzie prezes Jarosław Parma (z lewej) / Dominik Gajda
Zasady działania systemu chłodzenia objaśniał wojewodzie prezes Jarosław Parma (z lewej) / Dominik Gajda
Żeby dobrać się do głębokich pokładów węgla, trzeba obniżać tropikalne temperatury panujące na dole.
W kopalni Pniówek w Pawłowicach od niedawna działa czwarty układ chłodniczy centralnej klimatyzacji. Obecnie projektowana jest bliźniacza instalacja w Zofiówce. Z doświadczeń Polaków korzystają też Czesi, którzy montują podobne systemy w zakładach ostrawsko-karwińskiego zagłębia węglowego. Klimatyzacja pozwala obniżać wręcz tropikalne temperatury (bo takie panują na dole), do wartości, w jakich w ogóle mogą pracować górnicy. To pozwala sięgać do głębiej położonych złóż węgla. W tej chwili kopalnia Pniówek, podobnie zresztą jak inne zakłady, zaczyna fedrować na poziomach około 1000 metrów pod ziemią. Na tej głębokości temperatura skał sięga blisko 50 stopni Celsjusza. Żeby ludzie mogli tam pracować, trzeba ją obniżyć o ok. 28-30 stopni. Nowa instalacja spełnia takie zadanie.
W ramach inwestycji powstała stacja chłodnicza oparta na chłodziarkach sprężarkowo-amoniakalnych wraz z nową pompownią wody chłodniczej. Było to konieczne, bowiem w kopalni Pniówek, wraz ze schodzeniem z eksploatacją w dół, rośnie zapotrzebowanie na energię chłodniczą. Jak to działa? – Wysyłamy rurociągiem pod ziemię wodę o temperaturze 1,5 stopnia Celsjusza. Jest ona rozprowadzana do miejsc pracy górnicy, chłodząc powietrze – wyjaśnia Jarosław Parma, prezes Spółki Energetycznej Jastrzębie, która realizowała całe zadanie. Jego wartość wynosi 11 mln zł. Nowa pompownia pozwoli dostarczać wodę chłodniczą w coraz odleglejsze rejony kopalni. Sieć rurociągu klimatyzacji centralnej na Pniówku ma teraz 32 kilometry. – Ta inwestycja oznacza dla górników na dole pracę w niższych temperaturach – mówi Jerzy Borecki, dyrektor Pniówka.
Centralna klimatyzacja na Pniówku działa już od dziesięciu lat. Była to pierwsza taka kompleksowa instalacja w polskich kopalniach, wykorzystująca metan do produkcji energii chłodniczej. Kilkanaście lat temu były inne pomysły na chłodzenie wnętrz kopalni. Rozważano np. możliwość wykorzystania... lodu. Okazało się to jednak mało realne ze względów technicznych, a zimna woda gwarantuje utrzymywanie na dole jednakowej temperatury. Nową instalację otworzył wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, wcześniej zawodowo związany z Jastrzębską Spółką Węglową, w ramach której funkcjonuje też kopalnia Paniówek. Jak mówił, ta inwestycja oznacza zwiększenie komfortu i wydłużenie czasu pracy, ale nade wszystko zwiększa poziom bezpieczeństwa.
– Wysoka temperatura jest zagrożeniem, może przecież spowodować samozapłon węgla. Schładzanie eliminuje to zagrożenie już na starcie. To zaawansowane technicznie rozwiązania, które możemy zaoferować innym – mówił Zygmunt Łukaszczyk. Niestety, uruchomienie czwartego etapu klimatyzacji nie oznacza zwiększania zatrudnienia. Cała instalacja pracuje automatycznie. – To instalacja chłodnicza o mocy szczytowej 10 megawatów. Chłód wytwarzany jest z równolegle z energią elektryczną i cieplną. Uzyskujemy najwyższe sprawności wytwarzania – chwali nowość prezes SEJ Jarosław Parma. Dodaje, że głównym biznesem całej Grupy Kapitałowej JSW jest i będzie węgiel koksowy oraz koks. – Energetyka mieści się jednak w nowej strategii JSW jako ta trzecia noga – dodaje Jarosław Parma.
SEJ dostarcza kopalniom ciepło, energię elektryczną, teraz też chłód. – Do kopalni Pniówek w tym roku będziemy dostarczać energię w postaci sprężonego powietrza. Wtedy układ energetyczny kopalni Pniówek będzie wzorcowy w skali polskiego przemysłu. Produkcja tych mediów będzie tak skoordynowana, że koszty będą najniższe z możliwych – zapewnia prezes Jarosław Parma.

Komentarze

Dodaj komentarz