Zginął górnik w kopalni Pniówek

Górnicy pracowali w czteroosobowej brygadzie zabezpieczającej strop. Jednego z nich przysypały obrywające się skały. Wezwano dwa zastępy ratowników z kopalni, a następnie dwa kolejne ze stacji w Wodzisławiu. Po uwolnieniu górnika spod skał, o godz. 5.27, lekarz stwierdził niestety jego zgon.
To pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek w polskim górnictwie. Jak powiedziała nam Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowa Wyższego Urzędu Górniczego, wydobycie w ścianie zostało wcześniej zatrzymane, żeby zabezpieczyć strop. Do wypadku doszło w momencie, kiedy brygada właśnie kończyła roboty zabezpieczające. – Pracownik miał nad sobą obudowę, która jednak nie wytrzymała ciężaru opadających skał – mówi rzeczniczka.
Nieżyjący górnik pracował w kopalni 26 lat. Miał żonę, osierocił dziecko. Przyczyny wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku.
Niestety, dziś to kolejna tragedia w górnictwie. Dwie godziny później martwego górnika znaleziono w katowickiej kopalni Wieczorek.

Komentarze

Dodaj komentarz