Sarny pod kołami
Ciężka zima wygania zwierzynę z lasu, bo pod zlodowaciałym śniegiem trudno znaleźć pożywienie.
Od grudnia w rejonie Żor zginęło kilkanaście saren. Część straciła życie pod kołami samochodów, niektóre zagryzły psy. Najwięcej takich przypadków zanotowano w dzielnicach Baranowice i Kleszczówka. Mieszkańcy zgłaszają je policji lub bezpośrednio w Zakładach Techniki Komunalnej, które zajmują się zbieraniem zwierzęcych zwłok. – Ludzie znajdują sarny w różnych miejscach. Niekiedy na poboczu ruchliwej wiślanki, innym razem w pobliżu domów, zwykle jednak obok dróg. Nie wnikamy w to, co się stało, bo sarny zazwyczaj giną nocą. Nie ma świadków – mówi Jolanta Pasierbek, prezes ZTK. Ostatnio ktoś zgłosił, że zabita sarna leży na ulicy Zbożowej nieopodal cmentarza w Rogoźnej. – Każdy przypadek zgłaszamy w magistracie. Urząd wydaje nam zlecenie na przewiezienie zwłok do ZTK. Stamtąd zabiera je firma do utylizacji, za którą płaci miasto – informuje szefowa ZTK.
Niedawno na ulicy Dworek, niemal w centrum Rybnika, audi 4 śmiertelnie potrąciło sarnę. Na skutek zderzenia samochód uszkodził przód. O wypadku policję zawiadomił kierowca. Zwłoki zwierzęcia usunęli z jezdni pracownicy Rybnickich Służb Komunalnych. – Zima to trudny czas dla zwierzyny. W tym roku jest dość ciężka zima, w lesie leży pełno zlodzonego śniegu, na którym sarny ranią sobie cewki, czyli nogi, więc szukają pożywienia blisko ludzkich siedzib. Po drodze napotykają przeszkody w postaci ciągów komunikacyjnych i niekiedy giną – wyjaśnia Janusz Fidyk, nadleśniczy w Rybniku. W ostatnich tygodniach w wypadkach samochodowych na terenie nadleśnictwa życie straciło już ponad 20 saren!

Komentarze

Dodaj komentarz