Międzynarodowa szajka przemytników za kratkami

Kontrabanda odbywała się pod przykrywką przewożenia poczty dyplomatycznej, co dosyć długo przestępcom uchodziło bezkarnie. Na ślad grupy wpadli funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu.

- Papierosy trafiały do hurtowników w całej Polsce oraz innych krajów Unii Europejskiej, również na Śląsku, który jest chłonnym rynkiem. Potem towar kupowali mniejsi odbiorcy i rozprowadzali w terenie. Wielokrotnie zatrzymywaliśmy w naszym regionie samochody pełne papierosów z ukraińskimi znakami akcyzy - mówi ppłk. Cezary Zaborski, rzecznik prasowy ŚOSG.

Śledztwo, które prowadzili raciborscy pogranicznicy i delegatura ABW w Lublinie, trwało blisko trzy lata. Pozwoliło lubelskiej Prokuraturze Apelacyjnej na sporządzenie aktu oskarżenia, który objął 12 osób. To sześciu Polaków oraz pojedynczy obywatele: Rosji, Białorusi, Gruzji, Mongolii, Ukrainy i Bułgarii. 11 z nich oskarża się o to, że działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. 12 Bułgar jest podejrzany o pomocnictwo w podrabianiu dokumentów.
-Wcześniej lubelska prokuratura oskarżyła czterech mongolskich dyplomatów, którzy zajmowali się kontrabandą papierosów przez granicę ukraińsko-polska. Wobec kolejnych, zamieszanych w tę sprawę 51 obywateli Mongolii (w tym byłych pracowników korpusu dyplomatycznego i członków ich rodzin), prokuratura wydała postanowienie o zatrzymaniu i przedstawieniu zarzutów-podkreśla rzecznik ŚOSG.

Mózgiem kontrabandy byli Mongołowie. W swoim przestępczym procederze posługiwali się paszportami dyplomatycznymi i sfałszowanymi listami przewozowymi poczty dyplomatycznej. Podrobione dokumenty i plomby na paczkach miały przekonać funkcjonariuszy służb granicznych, że mają do czynienia z niepodlegającymi kontroli przesyłkami dla mongolskich placówek dyplomatycznych w Europie. W ten sposób papierosy wjeżdżały do Polski bez odprowadzenia do skarbu państwa należności podatkowych i celnych, czyli około 66 mln zł.

- Grupa kierowało mongolskie małżeństwo. W porozumieniu z innymi osobami zajmowało się organizacją zakupu papierosów na Ukrainie. Decydowało kto i jakim samochodem przewiezie towar przez granicę. Ono tez wynajmowało i opłacało kierowców oraz mongolskich kurierów z paszportami dyplomatycznymi i odpowiednio podrobionymi listami przewozowymi. Osoby te jednorazowo przemycały około 40 tys. paczek papierosów - informuje ppłk. Cezary Zaborski.

Po przejechaniu transportu przez granicę ukraińsko-polską, dalsze działania koordynował inny obywatel Mongolii. Zajmował się także organizowaniem siatki odbiorców papierosów na terenie Polski. Część przemyconych papierosów trafiała na czarny rynek w naszym kraju, a część przewożono dalej, do innych krajów UE.

W rozbiciu szajki pomogły służby graniczne z Czech i Niemiec. Zabezpieczono samochody, lokale i pieniądze o łącznej wartości ponad dwa mln zł. Śledztwo trwa jednak nadal, bo na wolności przebywają jeszcze niektórzy podejrzani.

Komentarze

Dodaj komentarz