Życzę chłopakom z Łez wszystkiego najlepszego – mówi Ania / Marek Straszewski
Życzę chłopakom z Łez wszystkiego najlepszego – mówi Ania / Marek Straszewski
Czy trudno było zamknąć ci etap Łez?
Oczywiście, pojawił się jakiś żal, kiedy się żegnaliśmy. Ale jednocześnie mieliśmy świadomość, że coś się skończyło i na siłę nie ma sensu tego ciągnąć. Więc z żalem, ale też jednocześnie z dużym spokojem przyjęłam tę sytuację. Moi bliscy zresztą też. Każdy idzie dalej, ale już swoją drogą. Życzę chłopakom wszystkiego najlepszego. Czuję do nich wielką sympatię. Przeżyliśmy w końcu fantastyczne chwile w ciągu tych 14 lat. Ale skończyła się chemia między nami, coś się wypaliło...

Ale twoja solowa kariera rozwija się znakomicie. Debiutancki krążek okazał się wielkim sukcesem. Czy planujesz już kolejną płytę?
Oczywiście, intensywnie nad tym pracuję. Ale też planuję wydać jeszcze jeden singiel z mojej pierwszej płyty „Pan i pani”. To już będzie piąty singiel z tej płyty! Cieszę się, że poprzednie zostały tak ciepło przyjęte. Rzadko się zdarza, że z jednej płyty pojawia się aż tyle singli i każdy jest grany w rozgłośniach radiowych. Po piątym singlu praca nad nową płytą nabierze tempa i myślę, że ukaże się w przyszłym roku.

Przynajmniej raz w roku wracasz do Raciborza i zupełnie bezinteresownie śpiewasz na koncertach kolędowych przygotowywanych przez Elżbietę i Andrzeja Biskupów. Co cię tutaj przyciąga?
Przede wszystkim przyjaźń. Z Elżbietą Biskup łączy mnie fajna więź, jest między nami pozytywna energia. Współpracujemy ze sobą od 15 lat! Nie wyobrażam sobie, żeby mnie nie było na koncercie, który razem z mężem przygotowuje. To dla niej wyjątkowy dzień i przez to dla mnie też. Przyjeżdżam na koncert co roku.

Na początku swojej kariery zgłosiłaś się do zespołu Miraż, który pani Ela prowadzi. Podobno początkowo śpiewałaś z tyłu, jako drugi czy trzeci głos.
Ale już na pierwszej próbie odważnie podeszłam do pani Eli i powiedziałam, że chcę śpiewać solo. Wiedziałam, że chcę śpiewać, że scena to miejsce dla mnie. Pani Ela bardzo uważnie zaczęła się mi przyglądać i szybko dostałam solowe wejścia. Jednocześnie bardzo dużo się uczyłam na tych wszystkich próbach. Z tego czerpałam doświadczenie i wielką przyjemność. Jestem osobą ambitną i jeśli tylko mogę się czegoś nauczyć, to chętnie z tego korzystam.

Kiedy przyjeżdżasz na Śląsk, to do swojego rodzinnego Tworkowa?
Trochę tak. Poza tym mam na Śląsku mieszkanie, więc mam swój kącik, kiedy tutaj przyjeżdżam. Ale rzeczywiście, często bywam u rodziców, chętnie ich odwiedzam.
1

Komentarze

  • hipokryta hipokryzja!!! 21 stycznia 2011 01:49hipokrytka!!!

Dodaj komentarz