Ograli faworyta
Prawdziwy horror ze szczęśliwym zakończeniem zafundowali swoim kibicom siatkarze Volleya Rybnik. Zespół trenera Wojciecha Kasperskiego przegrywał już z Gwardią Wrocław 0:2 w setach, ale zdołał poderwać się do walki i wygrał trzy kolejne partie.
Rybniczanie, skazywani na porażkę z zajmującą drugie miejsce w tabeli Gwardią, na oczach licznej i świetnie dopingującej publiczności rozegrali bardzo dobre spotkanie. Goście pod wodzą jednego z najlepszych rozgrywających w historii polskiej siatkówki, Ireneusza Kłosa, chyba nie spodziewali się tak ambitnej postawy zespołu Volleya. Już pierwszy set zwiastował duże emocje. W nim po zaciętej końcówce lepsi okazali się wrocławianie. Oni też wygrali drugą odsłonę. Jednak od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Gospodarze łatwo wygrali dwa kolejne sety, a w tie-breaku nie dali gwardzistom żadnych szans.
Zwycięstwo z Gwardią może okazać się dla rybniczan niezwykle cenne. Po wycofaniu się z drugoligowych rozgrywek Sudetów Kamienna Góra zajęcie siódmego miejsca w tabeli gwarantuje utrzymanie się w lidze bez konieczności rozgrywania baraży. Volley zajmuje obecnie tę lokatę. W kolejnej kolejce siatkarze z Rybnika pauzują. Następny mecz rozegrają u siebie 29 stycznia z Czarnymi Rząśnia.



VOLLEY RYBNIK – GWARDIA WROCŁAW 3:2 (25:27, 20:25, 25:16, 25:22, 15:7)
Volley: Lip, Warda, Łata, Jaruga, Dejewski, Wolny, Taterka (libero) – Inglot.

Komentarze

Dodaj komentarz