Marta Niechwiejczyk w towarzystwie córki Marii Woryny / Dominik Gajda
Marta Niechwiejczyk w towarzystwie córki Marii Woryny / Dominik Gajda
Marta Niechwiejczyk, najstarsza mieszkanka miasta, niedawno skończyła 104 lata!
Jak na swój wiek cieszy się dość dobrym zdrowiem. Ma jedną córkę, doczekała się też dwojga wnucząt oraz dwójki prawnuków. – Mama zawsze była pokorna, wszystko przyjmowała z dystansem i z każdym potrafiła się dogadać. Tak jest i teraz – mówi Maria Woryna, córka pani Marty. W dzień urodzin wszyscy życzyli solenizantce dwustu lat życia, a przede wszystkim spokojnych dni oraz zdrowia. Odwiedziła ją nie tylko rodzina i najbliżsi, ale byli także Krzysztof Baradziej, zastępca prezydenta Jastrzębia, oraz Grzegorz Dulemba, sekretarz miasta. Były życzenia, kwiaty oraz czas na wspomnienia. A wspomnień pani Marta ma bardzo dużo. Doskonale pamięta bowiem miasto z czasów, kiedy było prawdziwym uzdrowiskiem, w dodatku była także ostatnią gospodynią Mikołaja Witczaka juniora, powstańca śląskiego, działacza plebiscytowego i współwłaściciela uzdrowiska.
Przypomnijmy, że jego ojciec, również Mikołaj, był lekarzem, który w końcu XIX wieku przyjechał do Jastrzębia z Wielkopolski i doprowadził uzdrowisko do stanu świetności. Leczył tutaj solankami, które przyciągały kuracjuszy z całej Europy. Miał dwóch synów: młodszego Józefa i starszego Mikołaja. Józef był adwokatem w Katowicach, Mikołaj zajmował się sanatorium. Po drugiej wojnie światowej na obu braci i ich żony posypały się represje ze strony komunistów. Najwięcej wycierpiał Mikołaj, bo miał nawet areszt domowy, a mieszkał wraz z żoną w domu brata, w którym dziś siedzibę ma szkoła muzyczna. Pani Marta Niechwiejczyk wspominała później, że był człowiekiem nerwowym, ale było to spowodowane dramatycznymi przeżyciami. Warto dodać, że Jastrzębie chyba jest miastem przyjaznym seniorom, bo aż sześciu jego mieszkańców ma ponad sto lat.

Komentarze

Dodaj komentarz