Egipska adrenalina
Teraz w Polsce podoba mi się nawet śnieg – mówi Grzegorz Wolnik, który w niedzielę wieczorem szczęśliwie wrócił z Egiptu.
Jak mówi, im większe wybuchały tam zamieszki, tym głośniej grała orkiestra przy hotelowych basenach. Turyści popijali drinki, a uliczne bandy toczyły między sobą walki. Grzegorz Wolnik, wiceburmistrz Czerwionki-Leszczyn, przywiózł więc bagaż mocnych wrażeń. – Nigdy tak jak teraz nie kochałem naszego kraju, nawet śnieg mi się podoba – stwierdził. Do Hurghady poleciał z żoną Haliną. Pierwsze dni były spokojne, ale koło czwartku bandy rzezimieszków, wykorzystując ogólny chaos, zaczęły napadać na sklepy i lokale.
– Z okien leciały szyby, a ponieważ właściciele sklepów nie dawali za wygraną, na ulicach kotłował się rozjuszony tłum uzbrojony w pałki i kije – relacjonuje Grzegorz Wolnik. Wspomina, że kiedy jedli kolację na tarasie, pod hotelem doszło do bójek. Kelnerzy w pośpiechu chowali pieniądze. Kiedy uliczna walka sięgnęła zenitu, pod hotel podjechał kolejny autokar z turystami. – Co gorsza, nie działały telefony, więc mieliśmy problem ze skontaktowaniem się z rezydentami i naszą ambasadą – dodaje Grzegorz Wolnik. Przeraził go surrealizm sytuacji, zderzenie dwóch światów: walczącego tłumu i wypoczywających turystów.
Biura podróży nie podzielają jednak niepokoju. – Media odstraszyły klientów, bo nikt nie pomyślał, że my z tego żyjemy. Tymczasem tam, gdzie wysyłamy ludzi, panuje spokój. Oczywiście odradzamy wycieczki na własną rękę. Co 15 minut otrzymujemy komunikaty o bieżącej sytuacji – mówi pracownik biura podróży. Woli zachować anonimowość, bo nikt nie wie, co będzie dalej. Jeszcze wczoraj w Egipcie przebywało około 5 tys. Polaków. Nie wiadomo, ilu z nich to mieszkańcy naszego regionu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do czasu uspokojenia sytuacji. – Polacy, którzy już tam są, powinni zachować ostrożność – usłyszeliśmy w resorcie.
Jak podały Polskie Linie Lotnicze LOT, wczoraj rano z Warszawy do Egiptu wyleciał samolot. – Do kraju wróci nim 119 osób. Na lotnisku w Kairze są utrudnienia związane m.in. z godziną policyjną – mówi Karolina Bursa z biura prasowego LOT. Przypomnijmy, że w antyrządowych demonstracjach w Egipcie zginęło ponad 100 osób. Tymczasem Polska Izba Turystyki obawia się o los biur podróży, które z powodu zamieszek w Egipcie, a wcześniej w Tunezji mogą pójść z torbami. Problem w tym, że brakuje u nas solidnego prawa, które traktowałoby turystykę jako gałąź przemysłu, a nie jako hobby. W ubiegłym roku tylko do Tunezji i Egiptu wyjechało 700 tys. Polaków, którzy wykupili wczasy w małych agencjach. Wczoraj największe biura wstrzymały wyjazdy na tydzień czy miesiąc. – Łatwo przewidzieć, jakie to pociągnie za sobą straty, bo przecież trzeba było już ponieść koszty przygotowań. Ale z Egiptu nie chcą nic zwrócić i piszą maile w stylu: przyjeżdżajcie, u nas jest spokojnie. Dlaczego mamy więc oddawać pieniądze? – pyta Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
1

Komentarze

  • sts.pl Orkiestra??? 05 lutego 2011 13:00Panie wiceburmistrzu....musiał Pan być na wypasionych wczasach skoro grała orkiestra,bo przeważnie grają elektroniczne "didżeje" z płyt

Dodaj komentarz