Każdą z kolejnych piosenek zapowiadał we właściwy sobie sposób. – To festiwal piosenki artystycznej, a ja pochodzę z Krakowa. Tam jest k...wa wszystko tak artystyczne, że można pawia rzucić – mówił. Opowiadał o tym, jak siedział w więzieniu, unikając służby wojskowej. – Zabić się można w inny sposób, nie wiem, czemu mi się nie udało. Czy ja byłem za silny, czy towar za słaby – zastanawiał się. Jedną z piosenek zadedykował Nergalowi, liderowi zespołu Behemoth, który walczy z rakiem. Wywołał pewną konsternację, mówiąc, że zbiórki krwi i organów nie mają sensu. Zaraz jednak dodał, że w przypadku artystów, bo oni mają zepsute organy... Występ został przyjęty bardzo dobrze. Na koniec publiczność wstała z miejsc i tańczyła. Ciekawe, co w sobotę pokaże Maria Peszek...
Komentarze