20031301
20031301


Do udziału w nim zaprosił miłośników dwóch kółek związanych z internetową listą dyskusyjną (pl.rec.motockle). Zgłosiło się 12 miłośników dwóch kółek z Rybnika, Żor, Jastrzębia, Wodzisławia, Pszczyny, Tychów, a nawet Bielska-Białej. Kurs, a potem egzamin, odbyły się w pierwszy i drugi weekend marca w PCK. W czasie zajęć praktycznych motocykliści uczyli się m.in. sztucznego oddychania i masażu serca. Dowiedzieli się też, jak rannemu, nieprzytomnemu motocykliście zdjąć w bezpieczny sposób kask.- Pomysł podpowiedziało życie. Jeśli zdarzy się jakiś wypadek, na ogół jest tłum gapiów, ale chętnych do udzielenia pomocy rannym nie ma. Ludzie się boją, a najczęściej nie wiedzą, jak tej pomocy udzielić. Sam kiedyś tego doświadczyłem; kilka lat wstecz, przy niewielkiej prędkości, w czasie deszczu przejeżdżałem z żoną przez drewniany most. Doszło do poślizgu i wywróciliśmy się. Motocykl mnie przygniótł tak, że nie mogłem się spod niego wydostać. Kierowcy przejeżdżali, patrzyli się, ale nikt nawet nie zapytał, czy potrzebujemy pomocy. Nie chodzi o wielką akcję, ale o praktyczne umiejętności, które mogą przydać się na drodze każdemu kierowcy. Skupiliśmy się na urazach będących następstwem wypadków komunikacyjnych, była więc okazja, by uświadomić sobie, jak poważne mogą być ich następstwa. Ale zdobyte tu umiejętności równie dobrze mogą przydać się w domu bądź na ulicy, gdzie w każdej chwili może ktoś np. zasłabnąć - mówi 29-letni Rafał Augustyński, właściciel turystycznej yamahy XJ 600.By kurs był bardziej przystępny cenowo, postanowił znaleźć sponsorów. Z pomocą przyszedł mu Europejski Fundusz Leasingowy i Andrzej Szpila, prowadzący w Rybniku salon Harleya Davidsona. Sponsorzy pokryli część kosztów kursu pomocy przedmedycznej, który w zależności od wybranej opcji kosztuje 100 lub 150 zł. Każdy z motocyklistów zapłacił za niego tylko 45 zł.- Jeśli będą kolejni chętni, zorganizujemy kolejny kurs. Nasza grupa spotka się na pewno za pół roku, by utrwalić wiadomości - zapewnia Rafał Augustyński.Rybnickie PCK szkoliło w ostatnim czasie pracowników urzędów gmin, hipermarketów, uczniów szkół średnich oraz przyszłych członków sztabu ratownictwa. Motocykliści zgłosili się tu po naukę po raz pierwszy.- Interesowały ich przede wszystkim wypadki komunikacyjne, czyli złamania, urazy głowy i kręgosłupa czy krwotoki. Co ważne, nie chodziło im o zaświadczenie na papierze, ale o konkretną wiedzę i umiejętności - mówi prowadząca kurs i egzamin instruktor ds. ratownictwa przedmedycznego Danuta Górka.

Komentarze

Dodaj komentarz