Ambitna gra Samuelsona Odunki została nagrodzona golem. Na zdobycie punktu z Wartą było to jednak za mało / Wacław Troszka
Ambitna gra Samuelsona Odunki została nagrodzona golem. Na zdobycie punktu z Wartą było to jednak za mało / Wacław Troszka

Piłkarzom Odry Wodzisław nadal nie udało sie zdobyć tej wiosny ani jednego punktu. Tym razem musieli uznać wyższość zespołu Warty Poznań.
Wydawało się, że poznaniacy będą dla Odry wygodniejszym rywalem niż tydzień wcześniej walczący o awans do Ekstraklasy Piast Gliwice.
Tymczasem zanim kibice zdążyli wygodnie zasiąść na trybunach stadionu w Wodzisławiu, goście byli już na prowadzeniu! Piotr Reiss doskonałym podaniem sprawił, że Zbigniew Zakrzewski znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Nalepą i z zimną krwią umieścił piłkę w bramce. Jeszcze w pierwszej połowie Warta podwyższyła na 2:0. Prawą stroną przedarł się Krzysztof Gajtkowski. Kiedy wydawało się, że nic groźnego z tej akcji nie wyniknie, doświadczony napastnik wycofał piłkę przed pole karne do Reissa. Ten strzelił lekko po ziemi. Nalepa nie interweniował i piłka wtoczyła się do bramki.
– Byłem zasłonięty i zobaczyłem ją dopiero w ostatniej chwili. Nie ma co owijać w bawełnę: zawaliłem – przyznał po meczu bramkarz Odry.
W drugiej połowie odważniej zaatakowali gospodarze. W efekcie zdobyli kontaktowego gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Adrian Marek, głową piłkę zgrał Tomasz Stolpa, a do bramki skierował ją Nigeryjczyk Samuelson Odunka. Piłkarze Odry zwietrzyli szansę na doprowadzenie do wyrównania. Jednak 20 minut później złudzeń pozbawił ich Michał Ciarkowski, który po indywidualnej akcji uderzeniem w długi róg po raz trzeci zmusił do kapitulacji Nalepę.
– Na pewno na naszą postawę na boisku ma wpływ to, co się dzieje w klubie. Wychodząc na boisko, staramy się jednak o tym zapominać. Liczyliśmy na zdobycz punktową w tym spotkaniu, ale już pierwsza akcja Warty sprawiła, że musieliśmy gonić wynik – mówił wyraźnie przygnębiony Tomasz Stolpa.
W Odrze zabrakło znów Kameruńczyka Jeana Fridolina Nganbe Nganbe. Jeszcze dzień przed meczem działacze wodzisławskiego klubu utrzymywali, że zdążył on załatwić wszystkie formalności związane z otrzymaniem pozwolenia na pracę w Polsce, ale okazało się to nieprawdą. Zawodnik, który kreowany jest na lidera drużyny Odry, czeka jeszcze na oficjalne pismo ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Być może czarnoskóry zawodnik będzie do dyspozycji trenera Jarosława Skrobacza w tym tygodniu. Na ławce rezerwowych zabrakło bramkarza Michała Buchalika. Niewykluczone, że wobec słabej dyspozycji Nalepy to on wyjdzie w podstawowym składzie w następnym spotkaniu.
Teraz przed zespołem Odry wyjazdowy mecz w Łęcznej z Bogdanką (dawniej Górnikiem). Tam o punkty również będzie ciężko. Za niespełna dwa tygodnie do Wodzisławia przyjedzie Podbeskidzie Bielsko-Biała.

ODRA WODZISŁAW – WARTA POZNAŃ 1:3 (0:2)
Odunka 58. – Zakrzewski 2., Reiss 35., Ciarkowski 78.
Odra: Nalepa – Brzozowski (46. Tanżyna), Cybulski, Marek, Caha – Sikorski (46. Skrobacz), Jary, Figiel, Sobik (87. Polak) – Odunka, Stolpa.
 




Zdaniem trenerów:

Bogusław Baniak (Warta): Potwierdzam to, co przed tygodniem powiedział trener Marcin Brosz, że Odra to bardzo interesujący zespół. Chłopcy są wybiegani, a Murzynka to ma z górnej półki. Byle po tych dwóch porażkach nie siadła im psychika. Jeśli się nie podłamią, to mogą wielu drużynom urwać punkty.

Jarosław Skrobacz (Odra): Chcieliśmy zagrać otwartą piłkę, stąd wyjściowe ustawienie 4-4-2. Niestety okazało się, że popełniłem błąd. Trzeba było bardziej zagęścić środek pola. W moim zespole brakowało takiego zawodnika jak Piotr Reiss w Warcie, który w odpowiednim momencie potrafił pokierować drużyną.

Komentarze

Dodaj komentarz