Michał Buchalik (a prawej) wrócił do bramki Odry, ale od porażki jej nie uchronił / Wacław Troszka
Michał Buchalik (a prawej) wrócił do bramki Odry, ale od porażki jej nie uchronił / Wacław Troszka

Trzeci mecz i trzecia porażka. Tak fatalnie wygląda bilans dotychczasowych gier Odry Wodzisław tej wiosny. W sobotę (19 marca) wodzisławianie przegrali z Bogdanką Łęczna 0:2.
Tradycyjnie już w tygodniu poprzedzającym mecz w klubie wiele się działo. Tym razem, jakby na przekór ogólnej sytuacji Odry, z kręgów zbliżonych do zespołu napłynęły optymistyczne wieści.
Odra wygrała przed sądem sprawę z czeską firmą o umowę marketingową Albresa, na mocy której miała ona dwa razy w roku wpłacać na klubowe konto raty w wysokości 500 tys. zł. Czesi wywiązali się tylko z pierwszej raty. Wodzisławianie wystąpili przeciwko nim na drogę sądową, które zakończyło się postępowaniem komorniczym. W efekcie w tygodniu przed meczem w Łęcznej Odra dostała pół miliona złotych, które pozwoliło „załatać” najważniejsze dziury w budżecie. Przede wszystkim piłkarze otrzymali jedną z zaległych wypłat. Trzeba liczyć się z tym, że w najbliższych miesiącach do Wodzisławia wpłyną kolejne transze wynikające z tej umowy, bowiem jej wartość opiewała w sumie na 2,5 mln zł. A wówczas będzie można mówić, że stojąca na krawędzi bankructwa spółka będzie mogła złapać drugi oddech.
Przed meczem z Bogdanką trener Jarosław Skrobacz dokładnie przeanalizował występ swoich podopiecznych w przegranym spotkaniu z Wartą. Do gry w bramce desygnował Michała Buchalika, który zastąpił słabo spisującego się Macieja Nalepę. Ponadto zrezygnował z gry dwoma napastnikami. Tomasz Stolpa zaczął spotkanie w Łęcznej na ławce rezerwowych, a gospodarzy nękać miał osamotniony z przodu Samuelson Odunka. W drugiej linii pojawił się Daniel Tanżyna, bowiem skutecznym sposobem na zdobycie pierwszego punktu tej wiosny miało być zagęszczenie środka pola.
Okazuje się, że poprawa sytuacji finansowej klubu nie miała wpływu na formę Odry. Zespół trenera Jarosława Skrobacza tym razem nie sprostał ekipie z Łęcznej. Gospodarze zwycięstwo nad Odrą zapewnili sobie w ciągu 180 sekund pomiędzy 33. a 36. minutą gry. Najpierw Michała Buchalika pokonał Tomasz Nowak, a chwilę później Brazylijczyk Nildo. W drugiej połowie w oficjalnym meczu Odry zadebiutował Kameruńczyk Jean Nganbe Nganbe, ale nie był w stanie odwrócić losów meczu.
W sobotę (26 marca) do Wodzisławia zawita mierzące w awans do Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Jednak ostatni ligowy występ zespołu spod Klimczoka, który zaledwie bezbramkowo zremisował z LKS Nieciecza, pokazuje, że można z nim skutecznie powalczyć o punkty. Odrze będą one niebawem bardzo potrzebne.

BOGDANKA ŁĘCZNA – ODRA WODZISŁAW 2:0 (2:0)
Nowak 33., Nildo 36.
Odra: Buhalik – Caha, Marek (72. Stolpa), Cybulski, Brzozowski – Sikorski (54. Sobik), Figiel, Jary, Tanżyna, Skrobacz (54. Nagnbe) – Odunka.




Zdaniem trenerów:
Mirosław Jabłoński (Bogdanka): Bardzo obawiałem się tego przeciwnika i gry z kontry drużyny Odry. Te obawy były słuszne, bo rywale wyprowadzili parę niezłych kontr i było blisko utraty bramki. Przede wszystkim musieliśmy najpierw zabezpieczyć się przed tymi kontrami, a później myśleć o atakowaniu. Nie jest łatwo, kiedy czasami brakuje dokładności. Myślę, że z naszej gry mogę być zadowolony, choć trochę za dużo graliśmy wszerz niż do przodu.

Jarosław Skrobacz (Odra): Niestety, mamy młody zespół, który cechuje olbrzymi brak zgrania i tracimy bramki. Łęczna wypracowała sobie wiele innych sytuacji, z których mogła się pokusić o strzelenie gola, ale zdobyła je w momentach najmniej spodziewanych. Wiedzieliśmy, że Nildo potrafi tyłem do bramki przyjąć i odwrócić się z piłką. Pomimo tego moi młodzi zawodnicy nie potrafili temu zapobiec.

1

Komentarze

  • 40%kibic szkoła ? 29 marca 2011 19:50 Czy Pan redaktor miał tego samego poloniste co Prezydent RP. Buchalik ,natomiast w składzie gra Buhalik !

Dodaj komentarz