Po wyprowadzce dinozaurów teren w Stodołach czeka na nowego gospodarza / Wacław Troszka
Po wyprowadzce dinozaurów teren w Stodołach czeka na nowego gospodarza / Wacław Troszka

Bogdan Kulczycki obiecuje, że dinozaury i bajkowa kraina nie będą jedynym atrakcjami Rodzinnego Parku Atrakcji, który powstaje w Kamieniu.
Jak „Nowiny” już wspominały, przedsiębiorca Bogdan Kulczycki przeniósł swój biznes znad Zalewu Rybnickiego w Stodołach do podupadłego ośrodka w Kamieniu. Ma tu do dyspozycji ponad sześć hektarów, czyli dużo więcej niż w poprzednim miejscu, nic zatem dziwnego, że zamierza rozwinąć skrzydła. Zapewnia, że przeniesione znad zalewu park dinozaurów i bajkowa kraina będą tyko jednymi z atrakcji, jakie będą czekały na zwiedzających. Większą część przyszłego ośrodka już ogrodzono wysokim parkanem z naturalnych, nieokorowanych desek. Przypomnijmy, że to w dużej mierze teren dawnego kempingu.
– Dinozaury to atrakcja do oglądania. Jak już je ludzie zobaczą i zrobią sobie pamiątkowe zdjęcia, muszą mieć się czym zająć, dlatego będzie tu również skansen, place zabaw oraz wiele gier i urządzeń rekreacyjnych nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Nastawiamy się na edukację, rekreację oraz gry i zabawy, słowem na aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu. Nasi goście będą tu mieli się czym zająć przez dwie, trzy godziny – mówi Bogdan Kulczycki. Podkreśla, że co roku, a może i częściej, w RPA będą się pojawiały nowe elementy i nowe atrakcje. – Takie parki to ciągła inwestycja, ludzie muszą mieć tu po co wracać. Stanie w miejscu to w tej branży samobójstwo – dodaje.
Zanim jednak dojdzie do otwarcia Rodzinnego Parku Atrakcji, przedsiębiorca musi zmierzyć się z kilkoma problemami natury technicznej: brakuje tu wody pitnej, kanalizacja poprzerastana przez korzenie drzew wymaga kapitalnego remontu, podobnie jak znajdujące się na dzierżawionym terenie budynki, czyli dawna recepcja kempingu i niewielki hotelik Turysta, który może się przydać. Jak wylicza sam Kulczycki, gdy park dinozaurów znajdował się w Stodołach nad Zalewem Rybnickim, tylko ok. 20 proc. odwiedzających stanowili rybniczanie. Jak będzie w Kamieniu, przekonamy się niebawem.
– Dwa lata temu protestowałem przeciwko przenosinom pana Kulczyckiego do Kamienia, bo miasto chciało wydzierżawić mu cały ośrodek na 30 lat. Dziś cieszę się, że wydzierżawiono mu taką część, którą będzie mógł dobrze wykorzystać. Mam nadzieję, że park atrakcji będzie docelowo tylko jednym z magnesów, które będą ściągały ludzi do naszego ośrodka. Kolejny ruch należy teraz do miasta. Najlepiej byłoby, gdyby udało się reaktywować kąpielisko. Warto też pomyśleć o innych atrakcjach. Jedną z nich mógłby być asfaltowy tor do jazdy na wrotkach, który zastąpiłby zaniedbaną bieżnię lekkoatletyczną wokół boiska piłkarskiego – mówi Benedykt Kołodziejczyk, radny z Kamienia.




A co w Stodołach?
Jakie będą dalsze losy należącego do elektrowni ośrodka nad zalewem, z którego wyprowadziły się dinozaury.? Umowa jego dzierżawy wygasła z końcem stycznia, a firma Rondo Music Bogdana Kulczyckiego była jedynym dzierżawcą. Jak poinformował nas Marek Kaźmierczak, dyrektor ds. strategii i organizacji Elektrowni Rybnik, kierownictwo zakładu i związki zawodowe rozmawiają na temat przyszłości ośrodka. – Rozpatrujemy różne warianty jego zagospodarowania, m.in. sprzedaż lub długoterminową dzierżawę. Przygotowanie ewentualnej oferty wymaga jednak czasu, więc najprawdopodobniej ogłosimy ją jesienią tego roku – mówi dyrektor Kaźmierczak.
Jak dodaje, niezależnie od wszystkiego pas nadbrzeża zalewu o szerokości pięciu metrów ze względów technologicznych i tak pozostanie własnością elektrowni. Dlatego też nadal będzie ona dbała o utrzymanie go w dobrym stanie. W dalszym ciągu z tego terenu będą też mogli korzystać żeglarze i spacerowicze. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz