Antoni Szafranek nie tylko pięknie grał, ale także malował...

Jutro o godz. 17 w siedzibie katowickiej Akademii Muzycznej zostanie otwarta wystawa malarstwa Antoniego Szafranka, człowieka legendy rybnickiej szkoły muzycznej. Obrazy pochodzą z prywatnej, rodzinnej kolekcji. Do zorganizowania ekspozycji przyczynił się Michał Palica, z Rybnika, wielki miłośnik dziejów swojego miasta, autor wielu historycznych publikacji, który o jutrzejszej wystawie pisze m.in.
"Dora i Antoni Szafrankowie kochali nasze Beskidy. Antoni zakupił w rejonie Skrzycznego od starej góralki niewielkie domostwo. Powoli przez lata zaczął je remontować, adoptować, stopniowo rozbudowywać. Stara góralka pomieszkiwała dalej w swym starym domu dzięki sercu Antoniego. A kiedy zmarła, górale nie mogli się nadziwić, że taki człowiek jak Antoni Szafranek przerwał swe zajęcia i osobiście przyjechał na jej pogrzeb. Odpoczywając u siebie w górach, uwielbiał malować. Wychodził ze sztalugami na stoki i malował góry od wiosny do zimy. Patrząc na dzieła jego pędzla, trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie muzyka, mielibyśmy może jeszcze jedno wielkie nazwisko w malarstwie. Z czasem malował także w innych miejscach, o czym świadczą obrazy znad morza czy z Wenecji. Lubił też malować zwierzęta. Najwięcej pozostało akwarel i pasteli, ale uprawiał także malarstwo olejne. W jego obrazach widać przede wszystkim miłość do gór. Widać lekkość, z jaką je malował, nie zatracając nic z głębokiego wejrzenia w nie. Nie ma dwóch zdań, że był malarsko także niebywale utalentowany. Niektóre z tych pejzaży są naprawdę urzekające. Inną pasją Antoniego była książka. Zwłaszcza podróżnicza, jakby mało mu było tych wszystkich miejsc na świecie, w których koncertował".

Komentarze

Dodaj komentarz