Złodziej jechał zygzakiem
Na wniosek rybnickiej prokuratury rejonowej sąd aresztował tymczasowo 33-letniego mężczyznę, który totalnie pijany wybrał się kradzionym samochodem do Wodzisławia.
Wszystko działo się 18 marca około godziny 17.40. Ktoś zaalarmował wodzisławską policję, że oto ulicą Rybnicką zygzakiem, jasno wskazującym na spożycie, jedzie opel vectra. Kilka minut później mundurowi zatrzymali kierowcę i sami nie mogli uwierzyć w wynik, który wskazał użyty przez nich alkomat. Kierowca wydmuchał bowiem na nim aż 5,11 promila(!), a więc dawkę niemalże śmiertelną. Szybko okazało się, że 33-letni Arkadiusz S. ma na sumieniu również inne grzeszki. Nie miał prawa jazdy, a opel, którego jakimś cudem prowadził, nie należał do niego. Nieco wcześniej, pytanie, jakim sposobem, będąc w takim stanie, skradł go z jednej z posesji przy ulicy Hallera w centrum Rybnika. Nie był to nowy samochód. Właściciel wycenił swego opla na 10 tys. zł. W jego wnętrzu znaleziono też aparat fotograficzny skradziony razem z samochodem, a w rzeczach osobistych złodzieja dowód osobisty, który prawdopodobnie również komuś ukradł.
Mężczyzna urodził się w Sierpcu i nie ma stałego miejsca zamieszkania, a tym bardziej pracy. Do Rybnika przybył jesienią ubiegłego roku. Ostatnio mieszkał tu w jakimś pustostanie. Prokuratura przedstawiła Arkadiuszowi S. cztery zarzuty. – Spodziewamy się surowej kary, a jako że mężczyzna nie ma stałego zameldowania, wystąpiliśmy o areszt tymczasowy. Sąd przychylił się do naszego wniosku – komentuje Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Komentarze

Dodaj komentarz