Kamil Bednarek usiłował powiedzieć kilka słów, ale jego głos ginął we wrzasku fanów / Dominik Gajda
Kamil Bednarek usiłował powiedzieć kilka słów, ale jego głos ginął we wrzasku fanów / Dominik Gajda
Na spotkanie z zespołem przyszły takie tłumy, że trzeba było je przerwać, żeby nikt nikogo nie zadeptał!
Kilkaset osób przyszło w sobotę rano do rybnickiego Focusa na spotkanie z Kamilem Bednarkiem i jego zespołem Star Guard Muffin. Finalista programu „Mam talent!” przyciągnął takie tłumy rozentuzjazmowanych fanek, że spotkanie... przerwano. – Wolałem podjąć taką decyzję, niż ryzykować, że stanie się coś złego – mówi Adam Ryszka, dyrektor salonu Empik, który zaprosił Bednarka i jego zespół. Star Guard Muffin grał w piątek wieczorem koncert w pszowskim MOK-u. Tam tłumów nie było. Koncert nie sprzedał się w stu procentach, bo też bilety nie należały do najtańszych. Kilkadziesiąt osób, które cierpliwie odczekały po koncercie ze 30 minut, dostało jednak nawet upragnione autografy.
Zupełnie inaczej było następnego dnia w Rybniku. Już na godzinę przed spotkaniem przed empikiem zaczęli gromadzić się fani, przede wszystkim dziewczyny. Średnia wieku 12-13 lat. – Ja to nawet nie wiem, o kogo chodzi, ale córka bardzo chciała tu być. Więc mimo że jestem po nocnej zmianie w kopalni, wsiadłem w auto i przyjechałem z nią – mówił przed spotkaniem ojciec jednej z nastoletnich fanek. Zdecydowano, że spotkanie odbędzie się nie w samym empiku, a na zewnątrz. Przygotowano kanapę, fotele, stolik i nagłośnienie. Z minuty na minutę fanów przybywało. Przed rozpoczęciem spotkania trudno było przecisnąć się przez pomieszczenia na parterze Focusa. Część fanów ulokowała się na piętrze i przez barierkę spoglądało w dół. Fani śpiewali „Raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie tutaj hałasu więcej”, skandowali: SGM! SGM!
Punktualnie o godzinie 10.30 zespół wyszedł do fanów. Chłopcy próbowali odpowiadać na pytania. Mówili o koncercie w Pszowie, Kamil Bednarek zdołał powiedzieć kilka słów o swoich przygotowaniach do matury, o Sabinie Jeszce, która była w finale „Mam talent!” razem z nim. Jego głos ginął jednak we wrzasku fanów. – To nie ma sensu, zacznijmy podpisywać – stwierdził w końcu. Wtedy zrobił się jeszcze większy tumult. Przewrócił się jeden z głośników. Ochroniarze, szef empiku oraz menedżerka zespołu próbowali opanować sytuację. Apelowali o spokój, prosili ludzi o cofnięcie się. W końcu przerwano spotkanie. – Staramy się spotykać z fanami nie w dniu koncertu, wtedy jest mniej ludzi. Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie aż tyle osób! – mówiła menedżerka.
Muzycy przez kilkanaście minut czekali na zapleczu. Później Kamil Bednarek wyszedł do fanów, przeprosił za zamieszanie i obiecał, że zespół za kilka miesięcy wróci do Rybnika. Potem jego ekipa ewakuowała się tylnym wyjściem. Aż do drzwi ścigała ją grupka fanek. Jedna z dziewczyn trzymała w ręku butelkę z wodą, z której pił Bednarek. – Ja go muszę zobaczyć. Muszę mu oddać butelkę – powtarzała roztrzęsiona. – Nie spodziewałem się takich tłumów. Mamy nauczkę na przyszłość – mówił Adam Ryszka. Tymczasem na forach internetowych wrze. „Ciekawe, co teraz całe Star Guard Muffin myśli o fanach z Rybnika. Mam nadzieję, że jeszcze raz przyjadą i będzie to wyglądało całkiem inaczej” – pisze jedna z fanek.
2

Komentarze

  • xmao taa.. punktualnie? jak 10 36 31 marca 2011 15:43taa.. punktualnie? jak 10 36 go jeszcze nie było ;p
  • nanana Szkoda 30 marca 2011 23:53Np w takim Krakowie spotkanie wyglądało zupełnie inaczej, była o wiele lepsza organizacja i co najważniejsze, względna cisza. W Rybniku na pewno można było lepiej to zorganizować, chociaż nastoletnie fanki też zrobiły swoje.

Dodaj komentarz