Adaś Małysz z mamą Bogusławą i tatą Sławomirem / Dominik Gajda
Adaś Małysz z mamą Bogusławą i tatą Sławomirem / Dominik Gajda
Adaś Małysz ma 10 lat, czyli tyle samo, ile trwał okres największych sukcesów naszego najlepszego skoczka narciarskiego.
Kiedy przyszedł na świat 13 lutego 2001 roku, Adam Małysz akurat zdobywał mistrzostwo świata w Lahti. Dzień po jego chrzcinach odbierał swoją pierwszą Kryształową Kulę w Planicy, a jego nazwisko było na ustach kibiców z całego świata. – Bardzo chciałbym poznać naszego mistrza – mówi Adaś Małysz z Rybnika Chwałęcic, który jest dalekim krewnym słynnego skoczka z Wisły. Rodzice nie mieli wątpliwości, jak mu dać na imię. – Mam starszego kuzyna Adama, którego zawsze podziwiałam. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt, chociaż on nie mieszka już w Popielowie, tylko w Rudzie Śląskiej. Od dawna wiedziałam, że jak będę miała syna, to dam mu na imię Adam, a jak urodzi nam się córka, to będzie Patrycja. Tak też się stało – wspomina Bogusława Małysz, mama chłopca i starszej Patrycji.
– Niedawno moja siostra sporządzała drzewo genealogiczne i okazało się, że mamy rodzinne powiązania z Adamem Małyszem. Nasi pradziadkowie byli rodzeństwem, mój ojciec pochodzi ze Skoczowa, a urodził się w Wilamowicach – mówi Sławomir Małysz, tata Adasia. Mimo rodzinnych koneksji nigdy nie dążył do spotkania z mistrzem. Zawsze uważał, że skoczek ma swoje życie i swoje sprawy, więc nie należy zawracać mu głowy. – Przez cały czas mu kibicowaliśmy, oglądaliśmy wszystkie skoki – dodaje pan Sławek. Mały Adaś Małysz również ma sportową pasję. Od kilku miesięcy z zapałem trenuje szermierkę w RMKS Rybnik. Nieraz, kiedy spiker przez mikrofon obwieszcza, że na jednej z plansz występuje Adam Małysz, na trybunach wybucha sensacja. Imię i nazwisko otwiera małemu Adasiowi wiele drzwi.
Kiedy był z rodzicami na Wielkiej Krokwi, jego tata zapytał pana z obsługi, czy Adam Małysz wchodzi na skocznię za darmo, na co pracownik przytaknął i wpuścił chłopca bez biletu. Adaś uwielbia jeździć na rowerze, grać w piłkę, razem z rodzicami chodzi po górach. Bogusława Berger, jego wychowawczyni w Szkole Podstawowej nr 27 w Chwałęcicach, bardzo go chwali. – Jest pilny, sympatyczny, koleżeński, lubiany w klasie, szczególnie przez dziewczynki – mówi nauczycielka. Adaś jest samodzielny, z zapałem trenuje, jeździ na zawody. Kto wie, czy jeszcze raz nie usłyszymy o słynnym Małyszu, tylko nie skoczku, a szermierzu.

Komentarze

Dodaj komentarz