Zadecyduje piąty mecz


Początek sobotniego meczu należał do siatkarzy Ivettu. Za sprawą skutecznych ataków Petera Divisa goście schodzili na pierwszą przerwę techniczną, prowadząc 8:4. Ta bezpieczna przewaga utrzymywała się do stanu 10:13. W tym momencie skutecznym atakiem popisał się Michał Chadała, po chwili zablokowany został Piotr Gabrych i przewaga Ivettu zmalała już tylko do jednego punktu. Po dwóch udanych zagrywkach Wojciecha Grzyba i skutecznej kontrze Mariusza Sordyla na tablicy wyników widniał rezultat 15:13 dla PZU-AZS. Goście zdołali jeszcze doprowadzić do stanu 17:17, ale to było wszystko, na co w tej partii stać było trenera Jana Sucha. Po udanych zagraniach Marka Siebecka, Mariusza Szyszki, asie serwisowym Łukasza Kadziewicza oraz zablokowaniu Przemysława Michalczyka przewaga gospodarzy wzrosła do pięciu punktów (22:17) i nic nie mogło już wydrzeć zwycięstwa z ich rąk. Tak też się stało, a seta udanym atakiem zakończył Sordyl.Drugi set był równie wyrównanym widowiskiem. Od początku minimalną przewagę osiągnęli goście. Skutecznie atakowali Divis, Piotr Gabrych oraz środkowy Siergiej Trocki. W pewnym momencie przewaga Ivettu wynosiła już 5 punktów (15:10). Dzięki fantastycznej grze Siebecka oraz Chadały gospodarze zdołali zniwelować straty i przegrywali już tylko 21:22. Gospodarze nie zdołali jednak dogonić rozpędzonych gości, którzy wygrali tego seta 25:22 po udanym bloku na Siebecku.Kolejna partia była jednostronnym widowiskiem. Przełomowy moment tego seta miał miejsce przy stanie 10:8 dla gospodarzy. Wtedy to za nie najlepiej spisującego się Kadziewicza pojawił się Tomasz Kowalczyk. W chwilę po wejściu na boisko zawodnik ten popisał się dwoma udanymi blokami, następnie dwa razy skutecznie zaatakował z „krótkiej”, a na koniec serii popisał się asem serwisowym i tym samym doprowadził do stanu 17:12 dla PZU-AZS. To odebrało gościom ochotę do walki. Ostatni punkt w tej partii zdobył atakiem ze skrzydła Siebeck.Najwięcej emocji przyniósł ostatni set. Początkowo trzypunktowe prowadzenie osiągnęli gospodarze, jednak po dwóch asach serwisowych Michalczyka goście wyszli na prowadzenie 15:13. Przy stanie 16:18 doszło do kuriozalnej sytuacji. Mariusz Sordyl zaatakował w aut, jednak drugi sędzia spotkania stwierdził, iż podczas próby bloku któryś z zawodników z Jastrzębia dotknął siatki. Ta zmiana decyzji rozłościła Gabrycha. Znany z ognistego temperamentu zawodnik z całej siły posłał piłkę pod dach olsztyńskiej Uranii. Kolejny remis mieliśmy przy stanie 19:19 i od tego momentu obie drużyny walczyły punkt za punkt. Po udanym ataku Grzyba gospodarze mieli pierwszą piłkę meczową, która została jednak obroniona przez Gabrycha. W kolejnej akcji olsztynianin Piotr Poskrobko posłał piłkę w aut i tym razem to goście mieli szansę na doprowadzenie do tie-breaku. W końcówce zablokowany został Divis, a następnie w aut zaatakował Gabrych i gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa nad drużyną z Jastrzębia.O niedzielnym meczu jastrzębianie chcą chyba jak najszybciej zapomnieć. Dwa pierwsze sety oddali gospodarzom „za darmo”. W trzecim, kiedy w końcu podjęli walkę, było już za późno.Dzisiaj (2 bm.) o godz. 18 obie drużyny zmierzą się w piątym meczu, którego stawką będzie awans do grona czterech najlepszych zespołów w kraju.AZS-PZU Olsztyn - Ivett Jastrzębie-Borynia 3:1 (25:22, 22:25, 25:15, 29:27) i 3:0 (25:17, 25:15, 25:23)Ivett: Chudik, Gabrych, Nowak, Divis, Michalczyk, Trocki, Wójcik (libero) - Gniecki, Pawłowski, Szczygieł, Kopciński.

Komentarze

Dodaj komentarz