Sąd kapturowy nad ordynatorem


Informację o zawieszeniu jednego z lekarzy (nazwisko nie padło) przekazał w piątek 28.03 zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala miejskiego Stanisław Płonka na odprawie ordynatorów i kierowników.- Dyrektor nie wymienił nazwiska, ale zorientowaliśmy się, o kogo chodzi. Dyrektor Płonka dodał, że zawieszony lekarz ma zakaz wstępu na oddział. Zabronił nam udzielać wywiadów - powiedział mi jeden z uczestników odprawy, który w obawie o utratę pracy prosił o niepodawanie jego nazwiska i stanowiska.O zawieszeniu właśnie doktora Morawca świadczy fakt, że kierowany do tej pory przez niego oddział ma już nowego p.o. ordynatora.Wiadomość o zawieszeniu za łapówkę ordynatora oddziału wewnętrznego II wyciekła ze szpitala jako plotka. Zadzwoniłem więc do dyrekcji, by ją potwierdzić albo zdementować. Dyrektor Płonka, bo z nim udało mi się połączyć, przyznał, że to plotka. Zapytałem więc, czy ordynator dalej pracuje.- To jest sprawa wewnętrzna szpitala, proszę się nią nie zajmować, ja żadnych informacji panu nie udzielę - odparł.Stanisław Morawiec był w tym czasie z rodziną na urlopie w Austrii i o wszystkim dowiedział się od znajomych, którzy do niego dzwonili. Wiadomość tak go zaskoczyła, że na jeden dzień wrócił do Raciborza:- Pytałem dyrektora szpitala Wojciecha Krzyżka, o co chodzi z moim zawieszeniem. Czy są jakieś dowody. On odparł tylko, że wpłynęło jakieś pismo, ale nic więcej nie może mi powiedzieć.Ordynator pojechał z powrotem do Austrii, wrócił z niej w niedzielę 6.04. W poniedziałek poszedł normalnie do pracy, bo oficjalnie żaden zarzut do niego nie dotarł. Dyrektor Krzyżek wręczył mu pismo zwalniające go z obowiązku świadczenia pracy do odwołania.- Zostałem potraktowany gorzej od mordercy, bo nawet jemu daje się szansę obrony. W szpitalu przepracowałem 30 lat, do emerytury zostało mi 2,5 roku. Po co miałbym sobie psuć dobre imię i reputację jakimiś łapówkami. Tymczasem zostałem o to oskarżony. Dyrektorowi wytoczę proces o zniesławienie - mówi Stanisław Morawiec.Konsultował się już z prawnikami, którzy przyznali, iż pierwszy raz spotkali się z sytuacją, by zawieszać pracownika podczas pobytu na urlopie za branie łapówek i to bez podania żadnych dowodów. Lekarze są zbulwersowani tak bezpardonowym potraktowaniem swojego kolegi:- Jakbym był dyrektorem, wziąłbym lekarza do siebie i powiedział: słuchaj, są takie zarzuty, co masz na swoją obronę. W żadnym wypadku nie skazałbym od razu osoby za to, że ktoś inny powiedział o niej, że bierze łapówki. Gdyby karano za samo mówienie, to w tym kraju połowę ludzi trzeba by chyba pozamykać. Poza tym są odpowiednie instytucje, jak prokuratura, które badają takie zarzuty - mówi lekarz z Raciborza (nazwisko do wiadomości redakcji).Stanisław Morawiec w ubiegłej kadencji był radnym powiatowym, przewodniczącym komisji zdrowia. Był w ugrupowaniu poprzedniego starosty Marka Bugdola, który dziś jest w opozycji. Władze w powiecie sprawują zaś osoby, z którymi doktor Morawiec wielokrotnie ścierał się w przeszłości. Nawet teraz, kiedy nie jest radnym, krytykował posunięcia dotyczące szpitala, m.in. założenia planu naprawczego. Moi informatorzy sugerują wprost, że został odsunięty ze względów politycznych, a zarzut brania łapówek był jedynie pretekstem.

Komentarze

Dodaj komentarz