Na ostatniej sesji Dariusz Domański, wiceszef samorządu, zaproponował, by każdemu radnemu kupić laptopa. – Proszę spojrzeć, ile papierów dostajemy na każdą sesję. Trzeba się pożegnać z tym archaicznym sposobem przekazywania dokumentów – wywodził, wymachując plikiem kartek.
Jego zdaniem materiały na sesję należy przesyłać pocztą elektroniczną, bo zadrukowywanie setek kartek to niepotrzebne marnowanie papieru i tuszu. Wygląda jednak na to, że radny nic nie zdziałał. Prezydent Waldemar Socha odparł bowiem, że nie ma sensu kupowanie 23 laptopów, bo tylu jest radnych. To wydatek (skromnie oczywiście licząc) około 46 tys. zł. Samorządowcy sprawują swoją funkcję tylko przez cztery lata, a nie wszyscy zdobędą mandat na kolejną kadencję. Wówczas trzeba byłoby kupić następne komputery. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by radni przynosili na sesje swoje laptopy. Każdy z nich może zażyczyć sobie przesyłania materiałów pocztą elektroniczną. Adresu mejlowego nie ma tylko dwóch radnych.
Jak jednak zauważył Andrzej Schmidt, sekretarz miasta, to też nie jest żaden problem, ponieważ materiały można zabrać na płycie CD. Ponadto większy dokument i tak trzeba wydrukować, bo trudno sobie wyobrazić pracę w komputerze nad np. projektem uchwały budżetowej, liczącym dziesiątki stron.
Komentarze