Na ul. św. Antoniego przez długi czas stała ta furgonetka / Wacław Troszka
Na ul. św. Antoniego przez długi czas stała ta furgonetka / Wacław Troszka
Jak długo może stać na ulicy samochód porzucony przez właściciela? Okazuje się, że całymi latami! W pobliżu naszej redakcji stały do niedawna dwa samochody, które sprawiały wrażenie porzuconych, więc postanowiliśmy zainteresować się ich losem. Jak poinformowała nas straż miejska, prawo o ruchu drogowym mówi, że pojazd bez tablic rejestracyjnych lub w stanie wskazującym na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi na koszt właściciela. W praktyce dochodzi do tego niezwykle rzadko. Stan pojazdu może bowiem nastręczać wątpliwości, tymczasem auto musi być wrakiem, by można było je usunąć.
Jak informuje Dawid Błatoń, rzecznik straży miejskiej, w ubiegłym roku mundurowi przyjęli 101 zgłoszeń o porzuconych pojazdach, ale żaden nie został odholowany na parking strzeżony. W każdym przypadku udało się dotrzeć do właściciela. Jeśli zresztą auto stoi w miejscu dozwolonym, wystarczy, by kierowca np. napompował koła lub zamontował urwane lusterka, a auto przestaje być wrakiem. – Niektórzy kierowcy np. nie jeżdżą zimą. Jeśli więc doprowadzą auto do porządku i spowodują, że nie będzie ono stwarzało zagrożenia, nie mamy podstaw do interwencji – mówi Dawid Błatoń. Jeden z samochodów, o których mowa na wstępie, to biała furgonetka marki Ford Transit na bielskich rejestracjach, która do minionego tygodnia stała na ulicy św. Antoniego. Zdaniem jednego z czytelników stała tam blisko trzy lata. Miała już tylko jedną tablicę rejestracyjną i pootwierane drzwi. Z kolei w zatoce parkingowej na ulicy Wyzwolenia, przed sklepem, od września stoi fiat tipo na rybnickich numerach. – Po mojej interwencji strażnicy rzekomo namierzyli właściciela, ale auto wciąż stoi – narzeka właściciel sklepu.
Jak informuje Dawid Błatoń, w żadnym z tych przypadków strażnicy nie prowadzą postępowania. Trudno się więc dziwić, że niektórzy mają pomysły na rozwiązanie problemu. Porzucony samochód można przecież pozbawić rejestracji, szyb, lusterek, słowem zmienić go we wrak, a wtedy strażnicy musieliby już interweniować. – Zastanawiałem się już, czy w środku nocy ze szwagrem i sąsiadem nie wypchnąć tego rzęcha na środek ulicy... Wtedy na pewno ktoś by się nim zainteresował – powiedział nam jeden z mieszkańców ulicy Wyzwolenia.
2

Komentarze

  • Eterno Vagabundo No więc, ... 19 kwietnia 2011 00:35 ...niechże Stróże Prawa złożą wyjaśnienie: Czemu te klamoty szpecą otoczenie ? Można by graciarstwo podarować komu, Lub z profitem sprzedać je w Składnicy Złomu.
  • adś Dokładnie latami 14 kwietnia 2011 08:13na ul wiejskiej stoi samochód juz 2lata wprawdzie ma rejstracje ale jest po kolizji i nikogo to nie interesuje. kolejny wrak samochodu berlingo stoi na ulicy kilińskiego niema tablic rejstracyjnych zato ma rozbity cały prawy bok i nikt sie tym nie interesue na chabrowej tez sa takie wraki...

Dodaj komentarz