Zespół Kurde podczas koncertu w rybnickim markecie / Adrian Karpeta
Zespół Kurde podczas koncertu w rybnickim markecie / Adrian Karpeta
Jeden jest pracownikiem socjalnym, drugi prowadzi własną firmę montującą dźwigi, kolejny jest prawnikiem, a nieobecny na razie Boogie pływa na statkach i teraz jest gdzieś w okolicach Wietnamu. Łączy ich muzyczna pasja i wspólny zespół, Kurde. Formacja właśnie wydała swoją oficjalną płytę, zatytułowaną „Sekrety pana Ypto”. W niedzielę w rybnickim Media Markcie odbył się koncert promujące to wydawnictwo.
Obecnie zespól tworzą: Tomasz Stoński (gitara elektryczna), Michał Szendzielorz (perkusja), Sebastian Załęski (gitara basowa), Boogie (klawisze) oraz Patrycjusz Cyran (saksofon). Płyta została nagrana jeszcze z Tomaszem Krutkiewiczem, wokalistą zespołu, a obecnie... wydawcą płyty. Krążek ukazał się nakładem jego niezależnej wytwórni Lostown Records. Dystrybucją materiału zajmie się natomiast Mystic Production, firma, która ma w swojej „stajni” m.in. Czesława, Comę, Gabę Kulkę i wielu innych znakomitych artystów. - Dzięki tej wspópracy płyta pojawiła się np. w dużych w sieciach handlowych – mówią muzycy.
„Sekrety pana Ypto” to dziewięć kompozycji i dziewięć historii. - Na naszej pierwszej płycie jest hymn grupy Kurde, piosenka „Brudne dzieci Ypto”. Stworzyliśmy tajemniczego pana Ypto, którego sekrety są tematem naszej drugiej, a pierwszej oficjalnej płyty – mówią muzycy.
W utworze „Sunset Boulevard" gościnnie zaśpiewała jedna z najbardziej obiecujących bluesowych wokalistek, Karolina Kidoń, udzielająca się na co dzień w zespole Puste Biuro. Kobiecy głos idealnie wpisał się w klimat utworu, którego tytuł nawiązuje do legendarnego filmu Billy'ego Wildera z 1950 roku.
- Nie zamierzamy angażować nowego wokalisty. Prowadziliśmy poszukiwania, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że skoro z Tomkiem już nie możemy grać, to nikt go nie może zastąpić. I chcemy się sprawdzić jako skład instrumentalny – mówi Sebastian Załęski.
Kiedy z dalekich mórz i oceanów powróci Boogie, promocja płyty ruszy pełną parą. Czy Kurde zobaczymy na jakimś letnim festiwalu? - Nie wiem, czy nasza muzyka pasuje do dużych, plenerowych imprez. Bardziej widzimy ją jako latającą ćmę barową... Jedno jest pewne – koncerty to nasza domena, więc żywego grania w naszym wykonaniu na pewno nie zabraknie – zapewniają panowie.

Komentarze

Dodaj komentarz