Ewa Kłosek z córką Agatą przed swoją szczęśliwą, osiedlową kolekturą w Pawłowicach / Dominik Gajda
Ewa Kłosek z córką Agatą przed swoją szczęśliwą, osiedlową kolekturą w Pawłowicach / Dominik Gajda

Wygrane w naszym regionie łączy jedno. Zakłady nadano w kolekturach wiejskich lub dzielnicowych.
Boguszowice, Marklowice, Pawłowice – to tutaj skreślono szóstki w totku. Ostatnia wygrana padła właśnie w Pawłowicach. Ktoś wysłał zakład na chybił trafił i wygrał 5 milionów 166 tysięcy zł! – To już druga szóstka w historii naszej kolektury! – cieszy się Ewa Kłosek, która od 1989 roku prowadzi kolekturę w Pawłowicach. I zaznacza, że w 1999 roku jeden z mieszkańców gminy wygrał tu 1 mln 150 tys. zł! – Nie liczymy takich „drobiazgów” jak wygrane po 10 tysięcy zł w zdrapce za dwa zł – dodaje Agata Kłosek, córka pani Ewy. Pierwszą szóstkę w Pawłowicach pamiętają wszyscy. Pan S. przyszedł do kolektury z samego rana. Zabrał plik kuponów. Wrócił po południu. Na parapecie kiosku skreślił sześć liczb. I trafił!
Potem nie krył się ze swoim szczęściem. Ludzie mówią, że pieniądze szybko przepuścił. Ponoć rzucił pracę, nie słuchał szefa, który chciał podpowiedzieć, jak zainwestować milion. Teraz z kasą jest u niego krucho. Do dziś mieszka w Pawłowicach. Ludzie, pytani o milionera, bez wahania wskazują jego dom. Kiedy docieramy do niego, myślimy, że wprowadzono nas jednak w błąd. Mężczyzna, który wychodzi z domu, zaprzecza, że wygrał. – Ja nie, ale mój syn tak... – dodaje po chwili zastanowienia. Woła syna, ale ten nie chce gadać. – To było dawno – ucina ojciec byłego milionera, zamykając drzwi. Kto teraz wygrał? – Tego nie wiemy. Nie sądzę, żeby zwycięzca takiej kwoty się ujawnił – mówi Ewa Kłosek.
Wygrane pieniężne wysokiego stopnia oraz przekraczające kwotę 2 tys. zł wypłacane są w oddziałach Totalizatora Sportowego (najbliższy jest w Katowicach) w ciągu 60 dni. Drobne kwoty można wypłacić w każdej kolekturze. Prowadzący kolektury o wygranej w ich punkcie dowiadują się z porannego raportu. – Cieszyłam się, jakbym to ja wygrała! – mówi pani Ewa. Szóstka w kolekturze nie wiąże się z żadną nagrodą dla ludzi, którzy sprzedają zakłady. Po kilku dniach Totalizator przywiózł do Pawłowic wielki baner z informacją, że tu padła wygrana. Siedzimy w kolekturze może godzinę. Cały czas ktoś podchodzi. Ludzie biorą po dwa, trzy zakłady. Niektórzy na kreskę. Jedni akurat nie mają drobnych, innym już zabrakło do pierwszego. – Znam wszystkich. Wiem, że wrócą i zapłacą – mówi Ewa Kłosek.
Magia wygranej przyciąga. Do kolektury przyjeżdżają ludzie z całej okolicy. – Mamy np. stałego klienta z Mikołowa. Odwiedza nas, bo twierdzi, że tak miła obsługa przyniesie mu szczęście – mówi pani Ewa. Ludzie biorą po dwa, trzy zakłady, do tego zdrapki. Jeden zakład Lotto kosztuje 3 złote. W zwykły dzień utarg z totka to ok. 1500 zł. Ale jak jest kumulacja, to nawet 5 tys. zł! Wtedy miejscowi policjanci konwojują panią Ewę do punktu, gdzie wpłaca pieniądze. – Sami zaproponowali. Wolą zapobiegać, niż szukać ewentualnego złodzieja i pieniędzy – stwierdza Ewa Kłosek. Ona też gra. Od 22 lat skreśla te same liczby! – Zapisaliśmy je z mężem na serwetce w czasie zabawy sylwestrowej. Na razie nie przyniosły wygranej, ale to wcale nie znaczy, że nie są szczęśliwe! – stwierdza.
Historia gier Lotto w Polsce sięga 1957 roku. Obecnie na terenie kraju działa prawie 12 tysięcy kolektur. W gry liczbowe i loterie pieniężne gra ponad 16 milionów Polaków (ponad 53 proc. mieszkańców kraju w wieku od 16 lat). Ulubioną grą rodaków jest Lotto – w ten sposób szuka szczęścia ponad 15,5 miliona (50 proc.) mieszkańców Polski. Dużą popularnością cieszy się także Mini Lotto (około 5 milionów Polaków), którego główną zaletą jest wyższa szansa na wygraną. W zdrapki bawi się około 3 milionów Polaków. W przypadku wygrania wysokiej sumy większość zdecydowałaby się na wycieczkę. Dalsze miejsca na liście marzeń zajmują: własny dom, mieszkanie czy samochód. Jedna piąta zainwestowałaby w założenie własnej firmy. Jedynie 7 proc. osób przestałoby pracować.
Renata Przybyszewska, która też skreślała sześć liczb w pawłowickiej kolekturze, mówi, że w pierwszej kolejności pomogłaby najbliższym, przede wszystkim chorej siostrze. – A za resztę zwiedzalibyśmy świat! – zaznaczył Andrzej Kalita, jej przyjaciel.




Ranking wygranych
Najwyższa wygrana padła jak do tej pory 29 kwietnia 2010 roku w Elblągu. Było to 24,6 mln zł. Na 51. pozycji w rankingu rekordowych sum są Marklowice, gdzie w 2007 roku ktoś wygrał 8,6 mln zł. Szczęśliwą kolekturą okazała się również ta z Rybnika Boguszowic. Tam, również w 2007 roku, ktoś wygrał 5,9 mln zł (114. miejsce w rankingu). Pawłowice, z wygraną 5,1 mln zł, uplasowały się na 144. pozycji. Szczęśliwe liczby z Pawłowic to: 1, 15, 18, 19, 41, 42. Nietypowa wygrana padła 7 kwietnia. Wylosowano wtedy liczby: 15, 16, 17, 18, 19 i 42. – W ten sposób często skreślają dzieci – mówi Ewa Kłosek. (adr)

Komentarze

Dodaj komentarz