Osamotniony w ataku Tomasz Stolpa nie potrafił przedrzeć się przez szyki obronne Kolejarza / Wacław Troszka
Osamotniony w ataku Tomasz Stolpa nie potrafił przedrzeć się przez szyki obronne Kolejarza / Wacław Troszka
Mecz o życie dla Odry Wodzisław z Kolejarzem Stróże zakończył się sromotną klęską. W Wielką Sobotę przegrali oni 0:3 i spadli na trzecie miejsce od końca w tabeli pierwszej ligi.
Wodzisławianie przystąpili do tego spotkania bez swojego trenera. Jarosław Skrobacz musiał oglądać mecz z wysokości trybun. To kara, jaką nałożył na niego Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej po incydencie w Radzionkowie. Drużynę Odry poprowadził jego asystent Paweł Sibik. Od początku gra w wykonaniu zespołu gospodarzy nie wyglądała najlepiej. Piłkarze Odry mieli problemy z konstruowaniem ataków, a obrona nie stanowiła monolitu. Na efekty nieporadności gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 21. minucie goście przeprowadzili składną akcję, którą silnym uderzeniem wykończył Rafał Zawiślan. Utrata gola nie zmieniła sposobu gry niebiesko-czerwonych. Kiedy najwyraźniej byli oni myślami w szatni, Kolejarz zadał drugi cios. Po ładnej akcji technicznym uderzeniem zza pola karnego popisał się Łukasz Jarosiewicz.
Pomocnik Kolejarza nie przypuszczał wówczas chyba, że zostanie bohaterem swojej drużyny. Tymczasem w drugiej połowie popisał się strzałem, który zapewne na długo pozostanie w pamięci kibiców zgromadzonych na stadionie w Wodzisławiu. W 73. minucie gry Jarosiewicz zdecydował się na zaskakujący strzał z odległości 35 metrów od bramki Michała Buchalika. Piłka nabrała niebywałej rotacji i wylądowała w samym okienku. Był to przysłowiowy gwóźdź do trumny gospodarzy.
Po meczu kibice wezwali zawodników Odry do siebie i w niewybredny sposób podziękowali, w cudzysłowie oczywiście, za przedświąteczny zakalec, jakim niewątpliwie w ich wykonaniu był ten mecz. Teraz przed Odrą wyjazd na mecz do Polkowic z tamtejszym Górnikiem. Po spotkaniu z Kolejarzem chyba tylko najbardziej niepoprawni optymiści liczą na to, że wodzisławskim piłkarzom uda się zdobyć punkty w tym meczu.

ODRA WODZISŁAW – KOLEJARZ STRÓŻE 0:3 (0:2)
Zawiślan 21., Jarosiewicz 45. i 73.
Odra: Buchalik – Brzozowski (57. Marek), Tanżyna, Cybulski, Caha – Szałek (57. Odunka), Polak, Skrobacz (77. Bańczyk), Nganbe Nganbe, Sikorski – Stolpa.



Zdaniem trenerów:
Paweł Sibik (Odra): Trudno cokolwiek mądrego powiedzieć po takim meczu. Swoją opinię o nim głośno wyrazili kibice i trudno się z ich zdaniem nie zgodzić. Przegraliśmy zasłużenie. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Mam tu na myśli i zespół, i klub. Bardzo słabo prezentujemy się u siebie, gdzie zupełnie nam nie idzie i przegrywamy spotkanie za spotkaniem. Zespół chce, stara się. W przerwie meczu z Kolejarzem o mało co w szatni nie doszło do rękoczynów. Ale niestety piłkarze za wiele nie potrafią.

Janusz Kubot (Kolejarz): Był to dla nas bardzo ważny mecz, bo graliśmy z rywalem, który podobnie jak my walczy o ligowy byt. Przyjechaliśmy po trzy punkty i od początku graliśmy bardzo ofensywnie. W pierwszej części meczu stworzyliśmy kilka sytuacji strzeleckich i dwie udało się wykorzystać. W drugiej części trochę zeszło z nas powietrze, ale nadal dominowaliśmy na boisku.

Komentarze

Dodaj komentarz