Zeszyt prawdy


W mieście już od dłuższego czasu jest o tej sprawie głośno. Na razie jednak nikt z członków zespołu nie chce puścić pary z ust. Jednak niektóre elementy prowadzonego od wielu tygodni śledztwa zdążyły już wyjść poza mury rady miejskiej i magistratu. Wskazują one na dziwne powiązanie z cała tą sprawą spółki Naprzód i co najmniej zastanawiający brak reakcji ówczesnych władz miejskich na ostrzeżenia ze strony służb ekologicznych, które za tolerowanie składowania odpadów na dzikim wysypisku groziły poważnymi sankcjami finansowymi.Mimo częściowego umorzenia gmina do dziś obciążona jest wysokimi karami pieniężnymi, jakie za złamanie przepisów nałożył na nią wojewódzki inspektor ochrony środowiska. Poza tym w mieście słychać głosy oburzenia na fakt pokrycia sporych kosztów rekultywacji terenów po byłym wysypisku pieniędzmi z kasy miejskiej, czyli z kieszeni podatnika. Inwestycję poprzedziło przygotowanie dwóch projektów. Kary wraz z rekultywacją to koszt rzędu kilku milionów zł.Członkowie speckomisji skrupulatnie badają wszelkie dokumenty dotyczące byłego wysypiska przy ul. Raciborskiej. Podobno są na etapie przewertowania około 70 proc. odnośnej dokumentacji. Przesłuchano też kilka osób mających informacje na temat funkcjonowania wysypiska. Przy okazji niespodziewanie odnalazł się zeszyt ze stróżówki, w którym zapisywano dane samochodów zwożących tu śmieci. Okazuje się, że w znacznej części były to śmieciarki miejscowej firmy Naprzód. Rzekomo w tym samym czasie do urzędu miejskiego wydzwaniano z jastrzębskiego wysypiska śmieci Kofinko z zapytaniem, dlaczego spółka Naprzód nagle przestała korzystać z ich usług. A w badanym przez komisję okresie za składowanie tony odpadów w Jastrzębiu płaciło się kilkanaście dolarów amerykańskich, podczas gdy w Rydułtowach na dziko można to było załatwić za kilka złotych polskich. Pozostaje pytanie, czy ta różnica cen miała odzwierciedlenie w rachunkach płaconych Naprzodowi przez mieszkańców za wywóz nieczystości.Komisja bada też okoliczności dzierżawienia od gminy Rydułtowy przez spółkę Naprzód terenu, na którym znajdowało się wspomniane dzikie wysypisko. W jakim celu firma zajmująca się wywozem śmieci dzierżawi taką działkę? Może właśnie za przyczyną owego wysypiska. Na te i dziesiątki innych pytań odpowie specjalny zespół komisji rewizyjnej Rady Miasta Rydułtowy.Na wyniki tego śledztwa czekają policjanci z wydziału do spraw walki z przestępczością gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu, którzy badają w rydułtowskim magistracie inne sprawy. Też z przeszłości. Tym razem informację do organów ścigania przekazał ktoś w liście anonimowym. Między innymi wskazał na nieprawidłowości dotyczące właśnie dzikiego wysypiska śmieci przy ul. Raciborskiej.W ostatecznym rozrachunku liczyć się będzie wyłącznie efekt. Jeśli zarzuty zawarte w liście anonima potwierdzą się, w najbliższym czasie sprawy te mogą znaleźć finał na wokandzie sądowej.

Komentarze

Dodaj komentarz