Powrót do naturalności


W tym roku mija pięć lat od momentu założenia stowarzyszenia skupiającego obecnie kilkudziesięciu mieszkańców Jastrzębia i okolic. Pomysłodawcą jego powstania był Otto Michałek, znany propagator zimowych kąpieli, założyciel regionalnego klubu morsów.- Na nasze imprezy przyjeżdżali miłośnicy zimowych kąpieli z Niemiec. To oni zachęcili mnie do bliższego zapoznania się z teoriami Sebastiana Kneippa. Osoby, które przestawiły się na stosowanie zasad opracowanych przez XIX-wiecznego dominikanina, w dość krótkim czasie odczuły poprawę stanu zdrowia - mówi O. Michałek.S. Kneipp (1821-1897) jest autorem cieszącej się dużą popularnością filozofii życia. Wśród jego pacjentów był m.in. papież Leon XIII. Według głoszonych przez niego haseł ludzkie ciało musi być poddawane regularnym wodnym kąpielom. Metoda wodolecznictwa polega na naprzemiennym stosowaniu zimnych i gorących kąpieli, co pobudza krążenie krwi, hartuje i zapobiega przeziębieniom i stresom. W terapii Kneippa dużą rolę odgrywają zioła stosowane w postaci naparów, soków, maści czy tabletek. Poddający się jej nie powinni też zapominać o ruchu. Według dominikanina gimnastyka, spacery czy biegi to nieodłączne elementy życia człowieka. „Ruch wzmacnia serce, pobudza krążenie krwi, harmonizuje system nerwowy, hartuje przeciwko stresom” - czytamy w poradniku stowarzyszenia. Ważnym elementem terapii jest prawidłowe odżywianie poprzez stosowanie niskokalorycznej i wegetariańskiej diety opartej na naturalnych składnikach. Jednak sukces w stosowaniu reguł zakonnika zapewnić ma właściwy tryb życia, składający się z proporcjonalnych okresów aktywności, wypoczynku czynnego, chwili refleksji osobistej. „Przy dużym obciążeniu organizmu zapewnienie sobie odprężenia wspiera równowagę psychiczną” - głosił Kneipp.Z czasem okazało się, że propagowana pantoflową pocztą idea działalności stowarzyszenia odniosła spory sukces. Do założonego w Jastrzębiu związku zaczęło się zapisywać coraz więcej osób.- W tym mieście sposoby leczenia za pomocą naturalnych metod mają już ponad 150-letnią tradycję. Przecież działalność uzdrowiska w dużym stopniu oparta była na wykorzystaniu występujących tutaj źródeł solanki i ujęć borowiny. Kąpiele w nich zostały zauważone już w połowie XIX wieku. Szkoda, że w pewnym momencie zarzucono działalność uzdrowiska. Teraz jednym z celów naszego stowarzyszenia jest próba reaktywacji, oczywiście w węższym zakresie, zabiegów balneologicznych na bazie byłych sanatoriów - mówi Józef Gomola.W prowadzonej przez siebie piekarni przez wiele lat stosował on solankę do wypieku chleba. Z czasem musiał tej receptury zaniechać ze względu na normy narzucone przez sanepid.- Pieczywo z zawartością solanki cieszyło się dużym powodzeniem. Liczę, że jeszcze kiedyś będę mógł do niego powrócić. Być może, jeżeli nasze działania przyniosą wymierne efekty, Zdrój ponownie będzie cieszył się uznaniem kuracjuszy - mówi J. Gomola.- Większość obiektów byłego sanatorium znalazło już nowe przeznaczenie. Są jednak budynki, które nadal stoją bezużytecznie i popadają w ruinę. Wystąpiliśmy do władz miasta z propozycją wskrzeszenia w nich działalności uzdrowiskowej, ale nasza korespondencja nie doczekała się spodziewanego odzewu. Szkoda, gdyż naturalne metody leczenia cieszą się wśród mieszkańców regionu dużym zainteresowaniem - mówi O. Michałek.Członkowie Stowarzyszenia im. S. Kneippa nie ukrywają, że chcieliby zająć się zagospodarowaniem budynku łazienek nr 2 położonego w centralnym miejscu parku Zdrojowego. Obiekt jest własnością miasta. Plany usytuowania w nim kilku miejskich instytucji na razie zakończyły się niepowodzeniem. Może jednak warto oddać je w ręce grupy zapaleńców?

Komentarze

Dodaj komentarz