Dobre wzory


Gospodarze przygotowali ciekawy program pobytu polskich gości w tym przemysłowym, podobnym do naszego regionie Niemiec. Jedna z grup miała możliwość zapoznać się z metodami przekwalifikowania zawodowego górników odchodzących z kopalń Westfalii.Niemieckie górnictwo dolicza do każdej tony wydobytego węgla pewna kwotę, która właśnie przeznaczana jest na restrukturyzację tej branży gospodarki. Każdy zwalniany z kopalni górnik ma prawo do skorzystania ze specjalnego szkolenia przygotowującego do nowego zawodu. Zajmują się tym wyspecjalizowane firmy. Środki na prowadzenie kolejnych kursów otrzymują tylko wówczas, gdy rozliczą się z efektów poprzedniego. Co znaczy rozliczyć się z efektów? Otóż wymóg jest taki, że organizator szkolenia wraz z urzędem pracy musi znaleźć zatrudnienie przynajmniej dla 70 proc. kursantów. Niespełnienie tego wymogu dyskwalifikuje go z dalszych starań o prowadzenie szkoleń.Wodzisławscy samorządowcy wizytowali spółkę RAG, która na terenie całych Niemiec posiada sto kilkadziesiąt filii, a poza przekwalifikowaniem górników wykonuje również zadania naszych dawnych szkół przysposobienia zawodowego, czyli prowadzi kursy kwalifikacyjne dla tzw. młodzieży z kłopotami w nauce.W mieście Datteln swoją bazę spółka RAG utworzyła w pomieszczeniach po zlikwidowanej kopalni węgla. W zasadzie może tu prowadzić nieograniczoną liczbę szkoleń przygotowujących do wykonywania dziesiątek różnych zawodów. Kurs wybranej specjalności trwa dwa lata, a przez ten czas zwolniony z pracy górnik otrzymuje taką pensję, jaką miał na kopalni. Jeśli po skończeniu szkolenia podejmie pracę, a nie da mu ona zarobku wielkości tego, jaki otrzymywał w górnictwie, wówczas przez kolejne dwa lata przysługuje mu wyrównanie. Po tym okresie musi już sobie radzić sam.- Jest to bardzo efektywny system przekwalifikowania zwalnianych z kopalń górników - mówi Krzysztof Bugla, który wizytował ośrodek RAG w Datteln. - Promuje znany mechanizm dawania wędki, a nie ryby. Odchodzący z pracy człowiek z jednej strony ma szansę zmiany zawodu, z drugiej przez dłuższy czas korzysta z osłon socjalnych. Jest to rozwiązanie i racjonalne, i ekonomiczne.Inna grupa samorządowców wizytowała spalarnię odpadów w Herten. Problem jest o tyle interesujący, że gminy powiatu wodzisławskiego od początku lat 90. ubiegłego wieku poszukują racjonalnego rozwiązania kwestii zagospodarowania odpadów. Dotąd żaden pomysł nie wyszedł poza etap planowania.Zaprezentowany w Herten zakład obsługuje teren zamieszkały przez 2 mln ludzi. Daje pracę, włącznie z firmami z otoczenia, około 800 osobom. Z powstałego przy spalaniu odpadów ciepła produkuje się energię elektryczną - aż trudno w to uwierzyć - dla 60-tysięcznego miasta. Neutralne popioły stosowane są jako wsad do materiałów budowlanych, natomiast szkodliwe składuje się w specjalnych sarkofagach. Zbudowany z siedmiu zapór system filtrowania spalin powoduje, że z kominów tego typu spalarni wydobywa się jedynie biały obłoczek pary.- Z zazdrością oglądałem ten zakład - mówi przewodniczący Rady Powiatu Wodzisławskiego Eugeniusz Wala. - Taką spalarnię jak ta w Herten powinien zobaczyć każdy przeciwnik zaprezentowanego nam przez Niemców sposobu likwidacji śmieci.

Komentarze

Dodaj komentarz