Tylko dla elity
Największe nadzieje polskiego tenisa stołowego przez cztery dni można było zobaczyć w akcji w hali „Omega”, gdzie rozgrywane były mistrzostwa kraju juniorów.
W gronie 64 najlepszych zawodniczek i zawodników nie było reprezentantów klubów z naszego regionu. Wychowanka Jastrzębskiego Klubu Tenisa Stołowego Joanna Żyła wystartowała w tych zawodach jako pingpongistka niezrzeszona.
Żyła jeszcze niedawno broniła barw jastrzębskiego klubu w pierwszoligowych rozgrywkach. Po zakończeniu sezonu 18-letnia zawodniczka oświadczyła, że kończy karierę i zrezygnowała z członkostwa w JKTS. W efekcie wysokiej lokaty w rankingu krajowych juniorek miała jednak prawo startu w turnieju finałowym mistrzostw Polski. Z tego prawa skorzystała. Niestety już w pierwszej rundzie trafiła na rozstawioną z drugim numerem Maję Krzewicką z Warmii Lidzbark Warmiński i po porażce 2:4 musiała pożegnać się z marzeniami o medalu. Jej pogromczyni dotarła do finału, gdzie musiała uznać wyższość turniejowej „jedynki” Klaudii Kusińskiej. „Kusza”, reprezentująca barwy GLKS Nadarzyn, okazała się być największą gwiazdą mistrzostw. Oprócz złotego medalu w grach indywidualnych zdobyła tytuły mistrzowskie w turnieju drużynowym, w grze podwójnej (wspólnie z Sandrą Wabik) i grze mieszanej (wspólnie z Konradem Kulpą).
Wśród juniorów w półfinale z marzeniami o złotym medalu pożegnał się główny faworyt turnieju Tomasz Wiśniewski z RMKS Gdańsk. Gdańszczanin musiał uznać wyższość Łukasza Nadolskiego z AZS Wrocław. Sprawca największej sensacji mistrzostw w spotkaniu finałowym przegrał z wicemistrzem Europy w kategorii kadetów Jakubem Dyjasem.
– Przy obecnym systemie szkolenia niezwykle trudno przebić się zawodnikom z mniejszych ośrodków. Najbardziej utalentowani gracze już w wieku młodzika wychwytywani są przez trenerów ze szkół mistrzostwa sportowego. Trafiają do silnych ośrodków szkoleniowych i stanowią prawdziwą elitę – mówi Roman Fajkus, wiceprezes Śląskiego Związku Tenisa Stołowego.
Na potwierdzenie tych słów warto przytoczyć fakt, że w turnieju finałowym mistrzostw Polski juniorów wystąpić mogli tylko najlepsi tenisiści, którzy wcześniej skrzętnie gromadzili punkty ogólnopolskich turniejach kwalifikacyjnych. W efekcie praw gry w „Omedze” przysługiwało jedynie najlepszym.

Komentarze

Dodaj komentarz