Wacław Troszka
Wacław Troszka
Dni zaniedbanych postumentów liczących sobie po kilkadziesiąt lat są policzone. Zastąpią je współczesne billboardy.
Stan betonowych witaczy z nazwą miasta stojących przy drogach dojazdowych od dłuższego czasu oburzał nie tylko rybniczan. Okazuje się jednak, że dni postumentów pochodzących z lat 70. minionego wieku są policzone - zastąpią je współczesne billboardy. Od pozostałych konstrukcji tego typu będzie je odróżniała widniejąca w górnej części nazwa miasta i jego herb.
– Zależało nam na tym, by miały formę inną od billboardów reklamowych. Ich projekt powstał jeszcze w ubiegłym roku. Będziemy na nich wyklejali plakaty promujące Rybnik i jego atrakcje oraz zapowiedzi imprez w mieście, a dzieje się u nas tyle, że na pewno nie będą stały puste. Do tej pory, chcąc wywiesić miejski plakat, musieliśmy wykupywać powierzchnię od specjalistycznych firm – mówi Krzysztof Jaroch, naczelnik magistrackiego wydziału promocji i informacji.
W czasie ostatniej sesji na to przedsięwzięcie radni przeznaczyli blisko 700 tys. zł. Pierwsze trzy tablice staną przy wjeździe do Rybnika jeszcze w tym roku. Wybrano szosy prowadzące do przecinających nasz region autostrad A1 i A4 oraz drogę krajową 78 Gliwice – Chałupki. Przy ulicy Mikołowskiej bilboard stanie obok baru Szałas, przy Rybnickiej w Ochojcu na wysokości hurtowni obuwia, zaś przy Wodzisławskiej na wysokości salonu samochodowego peugeota.
– Z sześciu betonowych witaczy dwa stoją już poza granicami miasta na terenie Rydułtów i Przegędzy, jeden, przy ulicy Wodzisławskiej, na terenie prywatnej działki, a jeden między Golejowem i Ochojcem. Nie zawsze witacze będą więc stały na samej granicy Rybnika, ale zawsze na miejskim gruncie – zapewnia Krzysztof Jaroch.
Nowe witacze będą dwustronne i oświetlone. Stare, betonowe, w ciągu najbliższych miesięcy zostaną usunięte, a że dwa leżą (a raczej stoją) poza granicami administracyjnymi Rybnika, zgodę na prace rozbiórkowe musieli wydać dwaj starostowie: wodzisławski i rybnicki.
– Nie udało nam się znaleźć jakiejkolwiek dokumentacji tych obiektów. Wiemy, że mają solidne fundamenty, ale nie wiemy, jak naprawdę wyglądają. Zdaniem muzealników nie mają żadnej wartości historycznej, ale jeśli nie rozsypią się w czasie demontażu, to jeden z nich, najlepiej zachowany, zostanie w mieście na pamiątkę – deklaruje Krzysztof Jaroch. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, stary, odnowiony witacz z czasów PRL-u ozdobi wyspę centralną jednego z rond w Rybniku.

Komentarze

Dodaj komentarz