Tegoroczne konkursy na dyrektorów placówek oświatowych nie przyniosły praktycznie żadnych zmian. Urzędujący dyrektorzy albo mają małą konkurencję, albo nie mają jej wcale. Do tej pory konkursy odbyły się w 13 placówkach: w jednym przedszkolu, w pięciu podstawówkach w dwóch gimnazjach, w czterech zespołach szkół ponadgimnazjalnych i w jednym ognisku pracy pozaszkolnej, czyli w Przygodzie. Wszędzie pozostali na stanowisku dotychczasowi dyrektorzy. W dwóch przypadkach mieli oni rywali, ale ci nie dali im rady.
Katarzyna Fojcik, naczelniczka magistrackiego wydziału edukacji, wcale nie cieszy się z niewielkiego zainteresowania dyrektorskimi konkursami. – Konkurencja zawsze mobilizuje do pracy, a jej brak rozleniwia. Zdarzają się różne sytuacje życiowe i warto, by takich kandydatów, przygotowanych w razie czego do kierowania tą czy inną szkołą, było jak najwięcej – komentuje pani naczelnik. Jak dodaje, nigdy też nie wiadomo, czy w takiej szkole jest ewentualny następca urzędującego dyrektora, ale nie chce wchodzić mu w paradę, czy go zwyczajnie nie ma.
19 maja zostanie rozstrzygnięty konkurs w Szkole Podstawowej nr 5, gdzie o dyrektorski stołek oprócz urzędującego szefa ubiega się nauczycielka spoza szkoły. Pierwsza odsłona konkursu po odwołaniu kontrkandydatki została unieważniona. Wkrótce też zostanie ogłoszony konkurs na dyrektora zespołu szkolno-przedszkolnego w dzielnicy Wielopole. Jego obecna dyrektorka dopiero na początku maja wróciła do pracy po długim chorobowym.
Komentarze