Rowerzyści na bani
Od początku roku prokuratura rejonowa oskarżyła już 17 rowerzystów, przyłapanych na pedałowaniu po pijanemu. Tylko w kwietniu złapano ich pięciu.
– Takie przestępstwa są popełniane głównie na terenach leżących poza miastami. Warunkiem pociągnięcia do odpowiedzialności jest oczywiście przyłapanie nietrzeźwego rowerzysty na drodze publicznej – wyjaśnia Jacek Sławik, prokurator rejonowy. Właśnie w kwietniu w Bełku na ul. Głównej policjanci zatrzymali np. 21-letniego Daniela W., który jechał rowerem, mając we krwi 3,05 promila alkoholu. Zaś w Czerwionce-Leszczynach na ul. Morcinka wpadła 27-letnia rowerzystka, która na alkomacie wydmuchała 1,74 promila. Tłumaczenia są zazwyczaj bardzo podobne. Policjanci słyszą od rowerzystów, że wypili tylko jedno piwo albo że mają blisko do domu. Tymczasem konsekwencje są takie jak w przypadku takich samych przestępstw popełnianych za kierownicą samochodu. Sąd może odebrać rowerzyście prawo jazdy i zakazać mu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
– O takie właśnie kary wnioskujemy. Wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś jeździ pod wpływem alkoholu rowerem, to równie dobrze może w takim stanie usiąść za kierownicą samochodu czy wsiąść na motocykl. To prawdziwa plaga, więc jesteśmy zdecydowani i surowi – mówi prokurator Sławik.

Komentarze

Dodaj komentarz