Sporny projekt


Pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Gliwicach.- Realizacja inwestycji prowadzona jest na podstawie niezapłaconego jeszcze do tej pory projektu. Urząd Miasta w Jastrzębiu Zdroju od ponad roku odmawia zapłaty. Jednocześnie miasto rozporządza projektem, ogłaszając przetarg na wykonawstwo, tak jakby było w posiadaniu pełnych praw do jego wykorzystania - twierdzi Józef Smolicki, główny projektant. Wysuwa też inne zarzuty pod adresem władz miasta. Wskazuje, że w trakcie projektowania miasto zmieniło specyfikację zamówienia.- Najbardziej bulwersującą sprawą było wrzucenie nam do projektu przez urząd miasta koncepcji ronda na skrzyżowaniu alei Piłsudskiego z ulicami Arki Bożka, Sybiraków i Porozumień Jastrzębskich według opracowania pracowników Politechniki Gliwickiej na niespełna miesiąc przed planowanym terminem oddania dokumentacji, bez możliwości sporządzenia aneksu dotyczącego terminu zakończenia prac - przypomina inż. J. Smolicki.Tymczasem w urzędzie miasta odpowiedzialni za przygotowanie dokumentacji przebudowy głównego skrzyżowania w mieście twierdzą, że J. Smolicki rozpowszechnia nieprawdziwe informacje.- Projekt został nam oddany 225 dni po terminie wyznaczonym w umowie. Wartość dokumentacji w wyniku przetargu została ustalona na kwotę ponad 200 tys. zł. SIiTK otrzymało od nas pierwszą ratę w wysokości 70 tys. zł za wykonanie badań gruntów. Część projektu, już po wniesieniu aneksu do umowy, dotyczącego ronda przy skrzyżowaniu z ulicami Arki Bożka, Sybiraków i Porozumień Jastrzębskich, miała zostać oddana do 30 marca ubiegłego roku. Reszta miała być gotowa do końca kwietnia 2001 roku. Stowarzyszenie nie wywiązało się z tego obowiązku. Reszta pieniędzy, która miała być wypłacona STiIK, została wstrzymana na poczet kar umownych - mówi Maria Pilarska, naczelnik wydziału infrastruktury komunlanej urzędu miasta.Nad sprawą debatował już zarząd miasta poprzedniej kadencji i uznał, że nie uchyli kar za spóźnienie autorom projektu, o co wystąpiło kierownictwo krakowskiego oddziału SIiTK. Kary te przekroczyły kwotę 130 tys. zł, której zapłaty domaga się teraz stowarzyszenie.- Dopiero teraz, gdy przystąpiliśmy do budowy ronda, wyszły na światło dzienne „walory” tego projektu. Okazało się, że źle określono jakość gruntów. Na tym terenie występują tzw. grunty lotne. Protokoły z wizji lokalnych przeprowadzonych w trakcie trwającej w ubiegłym roku budowy ronda będą materiałem dowodowym w sądzie - mówi M. Pilarska.

Komentarze

Dodaj komentarz