Detektyw Rutkowski odnalazł oszustów
Stworzyli piramidę finansową, zarobili 10 mln zł, a potem uciekli do Wielkiej Brytanii. W sobotę detektyw Krzysztof Rutkowski odnalazł w Wisbech niedaleko Londynu małżeństwo B. ze Śląska, które stworzyło piramidę finansową i wyłudziło od ponad 200 osób w sumie 10 mln zł. Oszustom grozi do 10 lat więzienia.
– Dwóch poszkodowanych pochodzi z Rybnika. Stracili w piramidzie 200 tys. zł. Na pewno oszukanych osób z regionu rybnickiego jest więcej. Prosimy je, by skontaktowały się z naszym biurem bądź wydziałem ds. zwalczania przestępczości gospodarczej Komendy Miejskiej Policji w Katowicach – zaznacza detektyw Rutkowski.
Proceder kwitł w latach 2007-2008. Twórcy piramidy obiecywali uczestnikom szybkie i wysokie zarobki. – Pożyczali od ludzi pieniądze na 10 procent w skali miesiąca. Jeśli ktoś dał im 10 tys. zł, to otrzymywał co miesiąc 1000 zł, czyli dodatkową niewielką pensję. W końcu małżonkom B. zabrakło pieniędzy na wypłaty, uzbierali 10 mln zł i uciekli za granicę. Sporo gotówki wyłudzili nawet od przyjaciela, który popełnił samobójstwo – mówi detektyw. Odnalazł oszustów w fabryce sałatek owocowych, gdzie pracowali. Kierownik wezwał ich do salki konferencyjnej. Rutkowski poleciał do Anglii z dwoma oszukanymi na ponad 200 tys. zł osobami. Działał w porozumieniu z wydziałem ds. zwalczania przestępczości gospodarczej i katowicką prokuraturą. Zdjęcia oszustów opublikował polski portal internetowy w Wielkiej Brytanii emito.net. Detektyw przekazał wszelkie dowody i nagrania polskim organom ścigania, co pozwoli sądowi wystawić Europejski Nakaz Aresztowania.
Policja tropiła małżonków B. z miernym skutkiem od trzech lat, Krzysztof Rutkowski odnalazł ich znacznie szybciej. Teraz negocjuje w imieniu poszkodowanych zwrot pieniędzy. Na razie małżonkowie B. zadeklarowali, że oddadzą całą kwotę dwóm osobom.
W sprawie jest jeszcze jeden wątek. Na nieszczęściu oszukanych ludzi żerowali różni pseudodetektywi. – Od poszkodowanych wyłudzili mnóstwo pieniędzy za wskazanie miejsca pobytu małżonków B. Mieli oni przebywać na Chorwacji. To była jedna wielka ściema, bo tak naprawdę ci ludzie nie mieli pojęcia, gdzie mieszka para oszustów – podkreśla Rutkowski.
W grudniu zeszłego roku detektyw ujął i przekazał policji dwóch osobników, którzy obiecywali oszukanym gruszki na wierzbie. – Jednym z nich jest były policjant z Żor, który wziął od poszkodowanej kobiety 20 tys. zł. Rzekomy adres pobytu małżonków B. wymyślił, bo wiedział, że jego klientka nie jest w stanie tego sprawdzić. Obecnie mężczyzna ten prowadzi firmę windykacyjną – informuje Rutkowski.
1

Komentarze

  • Bartosz a może spróbować! 24 czerwca 2011 15:12 Należy eliminować i to na trwałe tego typu "ludzi"

Dodaj komentarz